1. Epilog
Nie mniej ważne wydaje się to nabzdyczenie dziś,
Kiedy myję twarz, kiedy syczy kran,
ssssssyyyczy
kiedy wstajesz i upuszczasz komórkę,
rozbijasz się o ziemię, raz po raz
starając się złapać oddech,
twoja twarz (twoja?) - jakby nie twoja,
odbijasz się od poręczy
i zwalniasz. Miękko lądując w puchu
lakierowanych desek.
Dzwoni telefon: napisz epilog,
Napisz epilog.
3. Gdy dostrzegasz bezmiar barwy kwiatu.
Tulę się do ciebie metalowa poręczy
Każdy dotyk jak skóra o skórę
I trę choć o promyk wspomnień.
Ach, martwe latarnie mają coś z wypalonych
zniczy. Aleje pełne kontur, które nikną.
I gdy szła dwójka starszych panów
Jeden spytał:
- metafizyka jjjjest?
- tak tak w pół do drugiej, yhy yhy
4. Domokrążca
Choć licznik dawno się wyzerował,
Ciągle czujesz powietrze, które wydłuża
Twoją twarz i widzisz miejsca,
Święte miejsca.
W takich miejscach
padają ptaki, ich pióra robią się ciężkie,
z boków wypływa krew.
Jest słodka jak maliny, które dała ci Ag.
Choć licznik od dawna stoi.
5. Adresat nieznany.
Płaczesz. Płaszczy się jednostka bytu.
Czytałem dziś Życie Owadów,
Ia? Ćmy zawsze to dla mnie latarnie,
Świat to neon zwrotów.
Jestem awizo, cała poczta tonie w łzach,
Ćmij fajka, cyniczny trupie,
Pisz się na kartkach.
Cynizm? Przerzuciłem stronę,
Kaseta wybrzmiała od tyłu.
6. Prolog.
Dotarłeś tak daleko,
Wir wciąga,
kolejny wdech.
W wydechach czuję się lepszy,
Tul się i pruj wyrazy,
Kochaj Tokaj za wino,
Kochaj.
Dodane przez salq
dnia 31.07.2007 12:09 ˇ
12 Komentarzy ·
686 Czytań ·
|