ORŁY TO WOLNE PTAKI, BO SZYBUJĄ WYSOKO.
Wczoraj zostałem w karabin uzbrojony,
A już dziś wyruszam, by swój kraj obronić.
Dostałem rozkaz, aby wroga poskromić.
Własnego myślenia jestem pozbawiony.
Jadę na front, do granic mojego kraju,
Zostawiając w domu rodzinę i dziewczę.
Z nimi być nie mogę, zostawić ich nie chcę.
Spadam stąd na tydzień przed Zesłaniem, w maju.
Rodzinne miasto (kiedyś przyszła stolica!)
Żegnam. I chyba ostatni wyruszyłem.
Podczas drogi z nudów mą broń wyczyściłem,
Tak by lśniła jak niebiańska błyskawica.
Dojechałem na południe w samą porę:
Wróg się zbliża. Widać go na horyzoncie.
Celuję, pierwszy mój strzał, pierwszy na koncie.
Wybacz mi Panie, zaklinam, to jest chore.
Nogi mi się ugięły (jam jest zabójca!),
Choć perski Smok rozpruwa kobiety w ciąży;
Bez krzyku i lamentu wokół nas krąży.
Na ten widok cisną się słowa z Ogrójca:
"Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie".
Śmierć jest już blisko: wśród wystrzałów, huków bomb.
Do ostatniej kropli bronię Ojczyznę swą.
Za dwie chwile wróg w swe łapy mnie dostanie.
Wydany ja będę w ręce dzikich ludzi
I stanę się strawą dla ognia zniszczenia.
I nie pozostawię po sobie wspomnienia.
Czy Czarny Smok Orzełka Białego zgładzi?
I w tej jednej chwili i w tym mgnieniu oka
Trafia we mnie pocisk lecący jak strzała.
Słońce się zaćmiło, a ziemia zadrżała.
Dusza, już wolna, widzi kumpla co szlocha.
Po tylu latach szukania wolny jestem.
Przez życie przeszedłem szukając wolności,
Złudną jej cząstkę widziałem w przyjemności.
Dziś i na wieki złączony z Jego Sercem.
Chciałem kochać i być wolnym jednocześnie;
W życiu to nie takie łatwe, gdy cierpi się.
Głupio jest, jak zapomniałeś powiedzieć, że
Kochasz ich, a oni odchodzą zbyt wcześnie.
I gdybym nie tylko to co dla mnie kochał,
I to co przyziemne odpuściłbym sobie,
To wzleciałbym niesiony na Jego Słowie,
Jak polski Orzełek co pokona Smoka.
Dodane przez veles
dnia 25.02.2016 15:27 ˇ
14 Komentarzy ·
567 Czytań ·
|