And the trees about me,
Let them be dry and leafless; let the rocks
Groan with continual surges; and behind me
Make all a desolation. Look, look, wenches!
Paint me a cavernous waste shore
Cast in the unstilted Cyclades,
Paint me the bold anfractuous rocks
Faced by the snarled and yelping seas.
Display me Aeolus above
Reviewing the insurgent gales
Which tangle Ariadne's hair
And swell with haste the perjured sails.
Morning stirs the feet and hands
(Nausicaa and Polypheme),
Gesture of orang-outang
Rises from the sheets in steam.
This withered root of knots of hair
Slitted below and gashed with eyes,
This oval O cropped out with teeth:
The sickle motion from the thighs
Jackknifes upward at the knees
Then straightens out from heel to hip
Pushing the framework of the bed
And clawing at the pillow slip.
Sweeney addressed full length to shave
Broadbottomed, pink from nape to base,
Knows the female temperament
And wipes the suds around his face.
(The lengthened shadow of a man
Is history, said Emerson
Who had not seen the silhouette
Of Sweeney straddled in the sun).
Tests the razor on his leg
Waiting until the shriek subsides.
The epileptic on the bed
Curves backward, clutching at her sides.
The ladies of the corridor
Find themselves involved, disgraced,
Call witness to their principles
And deprecate the lack of taste
Observing that hysteria
Might easily be misunderstood;
Mrs. Turner intimates
It does the house no sort of good.
But Doris, towelled from the bath,
Enters padding on broad feet,
Bringing sal volatile
And a glass of brandy neat.
===================================
Drzewom dookoła mnie
Pozwól uschnąć, stracić liście; a skały niech
W bolesnej gotowości jęczą; a za mną
Uczyń pustkowiem wszystko. Patrz, patrz, dziewki!
Wybrzeże maluj pełne jaskiń
W wapiennej na Cykladach skale,
Namaluj postrzępione plaże
Przez wściekłe morze pokąsane.
Powyżej umieść twarz Eola,
Niech dyryguje wichurami,
Które Ariadnie mierzwią włosy
I rozprawiają się z żaglami.
Rankiem niech mylą rękę z nogą
(Nausikę z Polifemem, w żartach)
I małpie figle robić mogą,
Stając się mgiełką tuż nad kartką.
Ten zakręcony kosmyk włosów
Jak blizna sięgająca ócz,
Ust wykrój jak owalne O:
I sierpowaty zarys ud,
Jakby dwóch sprężynowych noży,
Od pięt i prosto, aż po biodra,
Wbitych głęboko w ramę łoża,
Rozpruwających przy tym kołdrę.
Sweeney skupiony na goleniu,
Różowy tors z gruba ciosany,
Wie dobrze czego chce kobieta.
Ociera twarz z mydlanej piany.
(Emerson twierdził, że historia
To cień człowieka wydłużony;
Nie wiedział, czym jest cień Sweeneya,
Gdy staje w słońcu rozkraczony).
Próbując brzytwy na swej nodze,
On - aż ucichną piski - czekał,
A gdy się spazmy uspokoją,
Ich ciała na półtusze siekał.
A jakieś damy w korytarzu
Twierdziły, że to jest brak klasy,
Dając świadectwo swym zasadom
I zarzucając im brak smaku.
Bo obserwując tę histerię
Łatwo jest być niezrozumianym;
W myśl Pani Turner i koterii,
To w dobrym domu źle widziane.
Doris w ręczniku wyszła z wanny,
Stąpając po wyściółce miękkiej,
Trzeźwiących soli wniosła flakon
I lampkę brandy w drugiej ręce.
Dodane przez PaNZeT
dnia 23.02.2016 09:03 ˇ
5 Komentarzy ·
794 Czytań ·
|