W krainie za siedmioma wulkanami,
za siedmioma terrorystami
i za siedmioma wyspami wulkanicznymi
mały Jaś zostaje architektem systemu.
W ramach eksperymentu socjologicznego
podnosi wiek emerytalny do 67 lat.
Bang.
Uśmiecha się z zadowoleniem,
bo odkąd denerwowały go babcie
szczebiocące na spacerach z wnukami,
po raz pierwszy poczuł spokój.
Obniżyć pensje młodym ludziom,
żeby nie mogli mieć zbyt wielu dzieci!
Bang.
I jeszcze trach po zasiłkach rodzinnych,
po zwrotach podatków i po palcach -
ale to ostatnie tylko stolarzom.
Zastanowienie skuwa uprzejmo - chłodną buzię
nadzwyczaj twórczej jednostki.
Utrudnić dostęp do służby zdrowia i szkół,
szepce mu na ucho Małgosia, najmłodsza w systemie
minister od elektrowstrząsów.
Ona zazwyczaj wyburza
zanim zreformuje.
Tymczasem Jaś podkochuje się w Małgosi,
ale wie, że największą przeszkodą dla narodu
jest brak przeszkód.
Tymczasem czyta raport demograficzny:
Nie żyje ostatni biały człowiek.
Bang. Bang.
Śmieją się aniołowie, a Jaś zostaje architektem
najbardziej kolorowego państwa w Europie, chociaż jest daltonistą.
Bez choćby jednego zbędnego bang.
Dodane przez Rosa
dnia 29.01.2016 23:16 ˇ
10 Komentarzy ·
622 Czytań ·
|