Monica mówiła zdradzam!
I zdradzała chętnie.
Namiętnie goszcząc mnie
w swoim smukłym ciele.
Zdradzała ze mną męża,
swoich kochanków
i uczniów szkoły publicznej.
Za których teraz ja chłonąłem trudne lekcje francuskiego.
W trójkącie fantazyjnych, perwersyjnych zdarzeń
pomiędzy: Nantes, Nazare i St.Pere.
Potem karmiła mnie serem i frutti de mare
A ja ją białą kiełbasą z przyprawą winiary.
W swobodnej konwersacji roztrząsając dylemat jak świat stary.
Czy przelotna przyjemność mieści się w pojęciu zdrady?
A później chlebem się dzieliliśmy jak komunii płatkiem.
Trzy wieczory Monica przeznaczyła dla mnie
a pod biegłymi jej palcami
każdego wieczora byłem jak ostryga.
Którą zręcznym ruchem otwierała
by wszystkie soki z niej spijać.
Ja zaś gorliwie czyniłem notatki
z kunsztu ars amandi jej niedościgłego ciała.
Lecz czas szybko mija i trzeciego świtu
byłem już jak żółto-zielona, wyciśnięta cytryna.
Cudem stawałem do odpowiedzi chełpliwie..
Lecz uwzględniałem starannie wskazania Brantom'a.
I Brillat-Savarin'a.
Dodane przez Janusz Gierucki
dnia 13.12.2015 15:07 ˇ
13 Komentarzy ·
759 Czytań ·
|