czekając dnia trwonimy wschody
w górze Bóg
spogląda dobrotliwym okiem. bezwstydnie
rozkładamy się przy stole. gnijesz
kochanie
czerpiąc wodę w aksamitne dłonie. liczymy
wróble pod baldachimem.
krwawy Chrystus jak manna w pudełku. po butach
dziś nikt nie liczy pokoleń
jesteśmy tolerancyjni
--------------------------------
w łóżku. cechuje nas aprioryzm
wysyłam czytelne sygnały. on systematycznie
dochodzi niemal zapominam
o nabrzmiałych wargach i języku.
muślinowe firany odcinają od świata nie ma tu nikogo
odgradzamy się. zamykając oczy
czas jest wymierny. chociaż nie pamiętam
początku
kluczowego słowa. tej wyrwy w umyśle
zaciskając dłonie. próbuję ocalić skrawek pokoju.
Dodane przez no_name
dnia 12.11.2015 08:35 ˇ
13 Komentarzy ·
576 Czytań ·
|