|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Z zaciśniętymi szczękami |
|
|
Dziesięć pięter w Warszawie, ulica Kasprzaka.
Adres zbędny w zasadzie. Poznawalny w znakach
ciężkich oddechów, oczu pełnych pytań, lęków.
Korytarze, drzwi, okna. Na drzwiach napisano:
Proszę wejść na wezwanie! Plastikowe krzesła,
ławki.Gdzie jesteś Panie? Szukamy bezpiecznych
skrytek by schować wstążki, grzebyki z biedronką,
spinki i lustra wszystkie.
Otwieramy okno.
Rączki. Co z nimi począć? Dmuchając na sine
miękką owijam chustką. Gardło zawsze pełne.
Smutku zabraniam ustom - lekko srebrem musnąć.
Kamyk zielony z sejfu co dnia polerować
załamania, wklęsłości, by blask nie zmatowiał.
Biegać pozwalam (słowem) - biegną zdrowe dzieci.
A rowerkiem pojadę?
Tak. Niedługo będziesz,
wkrótce wszystko się skończy.
Mamo... już chcę! Prędzej.
Dodane przez Milianna
dnia 30.08.2015 09:00 ˇ
14 Komentarzy ·
734 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 30.08.2015 11:21
to jakiś nowy "Król olch"? |
dnia 30.08.2015 11:46
Milianno - trzymam kciuki. Niech szybko i zdrowo rośnie. Odwagi i ciepła niech nigdy nie zabraknie. |
dnia 30.08.2015 13:55
Dzieciom chciałoby się uchylić nieba. Przejmujący. Serdecznie pozdrawiam:) |
dnia 30.08.2015 14:03
Szanowni Państwo, dziękuję
ale wiersz nie dotyczy mojego dziecka.
Czy mógłby ktos odnieść się do niego rzeczowo.
Konkretnie - warsztat, treść. Jest wiersz, czy nie ma ?
Z czym przesadziłam, co źle? |
dnia 30.08.2015 15:03
tego typu teksty mają to do siebie, że ich autorzy muszę się zmierzyć z "ascezą" odczytelniczą, gdzie kondensacja, jest czasem przeznaczonym na czytanie, a własnym natłokiem słów, które się zbytecznie namnażają i utrudniają wyeksponowanie "treści", i tak jest w tym przypadku... jest jakiś tam smutek, może tragedia (niewątpliwie dziecięca) i pewnie jeszcze parę "uczuć" dałoby się przykleić, gdyby "to" rozebrać... z tekstu wynika "coś", to coś to prawdopodobnie choroba, acz, żeby to stwierdzić to trzeba skorzystać z uncle google, ale i tu może być problem, gdyż Poznań i Wawka mają przy Kasprzaka szpitale, acz wiadomo, że to tylko techniczna i nic nie znacząca rzecz (powiedziałby ktoś)... zatem skoro zbyteczna, to na cóż ona w tekście? noooooo śmieć taki... tekst jest rozlazły i mało co mówi - przynajmniej do mnie - a miałem tę wątpliwą w życiu przyjemność zgłębiać spokój cierpiącego dziecka, które z rozbrajającą szczerością powiedziało: siódme piętro to piętro z którego dzieci czasem nie wracają...
no ale to ja, a ja to nie wyrocznia, ani tam znawca |
dnia 30.08.2015 18:33
Rączki. Co z nimi począć? Dmuchając na sine
miękką owijam chustką. Gardło zawsze pełne.
Smutku zabraniam ustom - lekko srebrem musnąć.
Kamyk zielony z sejfu co dnia polerować
załamania, wklęsłości, by blask nie zmatowiał.
Biegać pozwalam (słowem) - biegną zdrowe dzieci.
A rowerkiem pojadę?
Tak. Niedługo będziesz,
wkrótce wszystko się skończy.
Mamo... już chcę! Prędzej.
Wytłuszczone miejsca pozwoliły mi zrozumieć, że wiersz jest bardzo osobisty. Skoro jednak tak nie jest, znaczy wprowadziłaś mnie skutecznie w kozi róg. Pisanie w pierwszej osobie przeważnie daje taki efekt.
Z uwagi na prośbę autorki, skupiam się na tym, o co prosi i...
1) W moim odbiorze materiału jest więcej jak na jeden wiersz, widzę tu różne akcje - pierwsza strofka - wprowadzenie, opis miejsca rozegranej akcji. Znalazłam też tu uchybienie - zamiast
Na drzwiach napisano:
Proszę wejść na wezwanie! Plastikowe krzesła,
zapisałabym
Na drzwiach napis:
"Wolno wejść na wezwanie" Plastikowe krzesła,
2)Skoro szukamy bezpiecznych skrytek - by schować grzebyki, wstążki = to każdy chyba widzi dziewczynkę przyprowadzoną na oddział, a dalej ????? Otwieramy okno///// Jakby otwieramy okno życia = zostawiamy dziecię czy bierzemy stamtąd dziecię. Tu właśnie jest nie do końca jasne i wg mnie plusem wiersza nie jest.
3) w podobnym tonie do końca. |
dnia 30.08.2015 20:14
Mitohtyn- dziekuję. Rozumiem co do mnie mówisz = do gruntownej poprawy lub pisać od nowa.
Też miałam z tym do czynienia:( choć to było dorosłe dziecko.
wydawało mi się, że chowanie grzebyków, spinek i luster wyraźnie mówi, że chodzi o chorobę nowotworową - chemia pozbawia włosów.
Mario- bardzo Ci dziekuję za obszerny komentarz.
Rozumiem, że za dużo wątków i nie do końca jasno naświetlony obraz.
A wydawał mi się az za jasny.
"Otwieramy okno" - gdy drzwi są zamykane, pozostaje jeszcze okno... |
dnia 30.08.2015 20:15
przepraszam- "Mithotyn" |
dnia 31.08.2015 07:11
No tak Milianno - z tym oknem, każdy widzi po swojemu. Ja miałam na uwadze funkcjonujące w wielu miastach "OKNA ŻYCIA" gdzie kobiety zostawiają narodzone i niechciane dzieci. Celowo tu użyłam kobiety, a nie matki. Stąd moje myśli pobiegły w innym kierunku. |
dnia 31.08.2015 08:17
Milianna dnia 30.08.2015 22:14
(...)
wydawało mi się, że chowanie grzebyków, spinek i luster wyraźnie mówi, że chodzi o chorobę nowotworową
> tekst mówi znacznie więcej <
hipokryzja dorosłych przeraża nawet same dzieci, które przed tym nie uciekają, (smutno im, że to je spotkało, ale z czegoś takiego, jak brak włosów potrafią się serdecznie śmiać) bo idąc schematem "dorosłych" należałoby skorygować teksty:
"idzie (...) nieborak" - albo
"żaby na aby-aby,
a (...) byle jak" |
dnia 31.08.2015 16:05
Dziękuję za odniesienie się do mojego komentarza.
Ten tekst (bo wiersz to być może za dużo powiedziane) jest dla mnie bardzo ważny. Przeanalizowałam Państwa uwagi i za jakiś czas na pewno napiszę w tym temacie ponownie. Inaczej.
Może faktycznie źle potraktowałam chowanie grzebyków i luster. Opisałam to czego współdoświadczyłam - dziecko było dorosłe, więc faktycznie możesz mieć Mithotyn rację.
Mam nadzieję, że w przyszłości( jesli zdecyduję się wstawić jakiś wiersz) moge liczyć również na tak wnikliwe komentarze. Bardzo dziękuję
Pozdrawiam serdecznie |
dnia 31.08.2015 17:11
Przedstawiona sytuacja wywołuje emocje.
Co do formy. Asceza posłużyłaby bardziej obrazowi i emocjom,
Czyli...może warto trochę tekst "odchudzić".
"grzebyki, lustra, spinki'- dla mnie czytelne.
"otwarcie okna"- nie.
Otwarcie okna.... na dziesiątym piętrze, może przywodzić różne skojarzenia. Nie zawsze metaforyczne.
Pozdrawiam serdecznie. Ola. |
dnia 31.08.2015 21:13
Olu - dziekuję bardzo za uwagi. Spróbuje poprawić. Pewnie to potrwa:) Wstawię w komentarzu i jeśli będziesz tak uprzejma, poproszę o ponowne zerknięcie:)
dziękuję raz jeszcze |
dnia 07.09.2015 18:31
Potężne stuletnie lipy - aleja. Dzień dogasa.
Adres w zasadzie zbędny, poznawalny w znakach
ciężkich oddechów, oczu pełnych pytań, lęków.
Korytarze, drzwi, okna. Na drzwiach napis:
Wolno wejść na wezwanie! Czekamy niecierpliwie.
Gdzie teraz jesteś Panie?
Szukamy bezpiecznych miejsc by schować
spinki z biedronką, grzebyki, lustra wszystkie.
Kiedy drzwi zamykają, otwieramy okno.
Dmuchamy na sine rączki owijając chustką,
a gardło zawsze pełne. Smutku wzbraniamy ustom.
Czasem biec pozwalamy - w słońce, na podwórko.
A rowerkiem kiedy?
Mówimy: niedługo będziesz,
wkrótce wszystko się skończy.
Mamo... już chcę! Prędzej. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 36
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|