Wszystkie słońca lipca przeszły na moją stronę.
Uliczne lamy i neony osiągnęły idealny układ
dla historii o przejedzeniu pod niebem gołym
jak dziewczyna z rozkładówki Playboy'a,
pękaniu szwów, uchylaniu drzwi.
Można wejść w środek języka,
rozpętać wiosnę i wywoływać wiersze,
patrzeć jak deszcz rozpada się na małe miasteczka.
Schronimy się wśród tubylców, podpowiadali będziemy
drogę rzekom, występującym z brzegów.
Niech wszystko się wyda, wedrze na ulice,
ugasi łąki, na których giną świerszcze.
Dodane przez kastor
dnia 20.07.2007 10:33 ˇ
7 Komentarzy ·
885 Czytań ·
|