dnia 08.06.2015 04:34
temat, owszem, bardzo ciekawy, brakuje jednak w tym wierszu, czy raczej w jego prehistorii, wyboru, opowiedzenia się po stronie słuchacza, muzyka, twórcy... |
dnia 08.06.2015 04:44
emocjonalność i przyjemność płynąca z samej muzyki, często inspiruje.
nawołuje do "słowa" emploi słuchacza z narzędziem przeniesienia...
- często nawet nie podchodzi pod próg utworu "uniesionych" fantazją
i tak jest w tym przypadku... Gershwin SOBIE, a tekst(?) od czapy |
dnia 08.06.2015 06:29
Utwór muzyczny znakomity ale to w twoim wierszu gdzieś umyka, chodzi o lirykę i tytuł też nie wiem jak rozumieć słownikowo czy meta. Pozdrawiam. |
dnia 08.06.2015 06:42
gdyby bez inwersji. po czwartym czytaniu odsłania swoje walory. |
dnia 08.06.2015 08:01
Nigdy w ten sposób nie odbierałem Gershwina. Zawsze wydawał mi się przepełniony energią istnienia, nie bólem. Schnittke, Górecki - tak, ale nie on. Ale to kwestia odbioru. Ciekawa konstrukcja wiersza, daleko niebanalna interpretacja. Gratulacje, Pozdrawiam, Andrzej |
dnia 08.06.2015 08:09
Ciekawe, gdzie niby ta - z krytycznoliterackiej komórki wyciągnięta - inwersja?
Uwagi Mithotyna? Prawie jak zawsze, "z czapy" ;) bo każdy odbiera po swojemu takie lub inne dzieło sztuki...
Z Madrygałem nie zawsze się zgadzamy, jednak zawsze rozumiemy :)))
Serdecznie :))) |
dnia 08.06.2015 08:19
jak w pierwszym wersie nie ma, to ja już nie wiem. zawsze mi wytykano ten grzech w takim układzie wyrazów. |
dnia 08.06.2015 11:39
Tym razem bardzo mało treści w wierszu :-(. Stąd winika niepewność czytelnicza.
Inwersje stanowią utrudnienie w czytaniu, lepiej ich unikać bez wyraźnego celu. Pierwszy wers ma 6 możliwości:
1. słuchu obnażony nerw
2. słuchu nerw obnażony
3. obnażony słuchu nerw
4. obnażony nerw słuchu
5. nerw słuchu obnażony
6. nerw obnażony słuchu
Jedna z nich brzmi najbardziej zrozumiale.
Jednak ostatni wers napisałbym:
przeostrzona jakby torturą
żeby podkreślić, że słowo przeostrzona odnosi się do klingi. To taki byłby mój cel w tym przypadku. |
dnia 08.06.2015 13:14
[b]abirecka [/b]dnia 08.06.2015 10:09
Uwagi Mithotyna? Prawie jak zawsze, "z czapy" ;) bo każdy odbiera po swojemu takie lub inne dzieło sztuki...
zabawne... dokładnie, to samo można napisać o abirecka, tak w kwestii
publikacji, jak i wypowiedzi. I to nie jest tak, że ty masz prawo się nie zgadzać - ty nie zgadzasz się z punktu i powyżej jest tego ewidentny przykład :-)
acha!
i nie zapomnij poprosić administrację o usunięcie mojego komentarza |
dnia 08.06.2015 18:38
Ja to bym zażył z tej strony:
na twój obraz muszę patrzeć
choć minęły tysiąclecia
ciągle w snach mnie odwiedzasz
to przekleństwo wieczna męka
Ciekawe ale wolę dźwięki gitary nie saksofonu:-)
Into eternity proszę posłuchać to z filmu Mroczny świat a najlepszą muzę tworzy Hans Zimmer. Facet przekracza galaktyki dźwięków. On obnaża właśnie słuch a muza gra na strunach nerwów:-)
Tak naprawdę nikt nie zna jego imienia ani nazwiska ale soutracki tworzy najlepsze np do Pearl Hearbor, Król Artur, Piraci, ....
Tell me now o to muzyka albo ... and then i kissed him...
Jest jeden Polak co nagrał kawałek z Within Temptaion Whole world its watching nazywa się Rogucki i naprawdę extra muza.
Ostatnie wersy chyba o moroi luboę ich klan chociaż wybiłem do szczętu. Moroi - vyrkulakas-wampir. O dziwo wampir słowo pochodzi z Polski . Cholera jak się rozpisałem.
Pan M zawsze gdera nigdy jego przychylnego komentarzu nie czytałem ale wiem dlaczego.
kiedy klinga iskrzy się
przeostrzona cierpieniem
Pozdrawiam
Ps
Into eternity ostatnia minuta najlepsza:-) |
dnia 08.06.2015 18:49
Mefisto35, pan M. nie zawsze gdera; ostatnio zdarzyło mu się nawet pochwalić przefantazjowany - oczywiście moim zdaniem przefantazjowany - wiersz pewnej "bezimiennej" autorki pt. "Imperatyw kategoryczny"...
Pozdrowieniowo ;-))) |
dnia 08.06.2015 19:44
A to muszę zobaczyć i przefantazjowany to na bank muszę:-) |
dnia 09.06.2015 06:25
Byłam tutaj i znów jestem, ale moje zdanie milczy. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 09.06.2015 10:35
Powoli prowadzony ostry dźwięk w muzyce może rzeczywiście obnażyć nerw słuchu i wyszarpnąć szydłem serce. Błękitna Rapsodia dręczy jednak zmysły pięknie i słodko w porównaniu do niektórych utworów muzyki elektronicznej, które z założenia wystawiają zmysły na graniczne dźwięki, zacierając często granicę między muzyką a hałasem. Pozdrawiam w dźwiękach deszczu. |
dnia 09.06.2015 13:38
Dlaczego katusza, skoro Gershwina "Błękitna Rapsodia" piękna?
Ale przecie każdy tu może mieć odmienne zdanie :-)
Pozdrowienia. |
dnia 09.06.2015 14:37
Gram w skyrim posuje do tej gry. Dovacin. |
dnia 13.06.2015 09:39
"Błękitna Rapsodia" przez wiele lat zapowiadała "Rewię piosenek"
śp. Lucjana Kydryńskiego, i wtedy, sygnał samej audycji z niczym okrutnym osobiście się nie kojarzył.
Dopiero w 2006 roku, wchodzące na antenę, znaczy raczkujące RMF Classic, z braku odpowiedniej taśmo- płytoteki przez co najmniej 2-3 x w ciągu doby powtarzając owo muzyczne zgrzytanie doprowadziło mnie niemal do nerwowego rozstroju,. W związku z czym, gdy usłyszę opisane dzieło robi mi się co robi ;)
Teraz jeszcze dla mnie "Błękitna Rapsodia" ma nadprogramowo złowieszczy zapach "błękitnego paliwa", czyli ulatniającego się gazu...
Za uwagi oraz poczytanie, Wszystkim bez wyjątku, bardzo serdecznie dziękuję :))) |