W słoneczny ranek letniej niedzieli
Przy Twej rodziny domku za miastem
Zażywasz ciepłej w słońcu kąpieli
I suszysz włosy muskane wiatrem
Znudzona wkładasz zwiewną sukienkę
I tak ubrana ruszasz na spacer
Przez Polski naszej zakątki piękne
Przez złote pola przez ciemne lasy
I leśną ścieżką idziesz bez celu
Tam gdzie poniosą Cię stopy bose
Gdy słyszysz nagle wśród ptasich trelów
melodię męskim nuconą głosem
Zaciekawiona ze ścieżki zbaczasz
Wiedziona skrytym serca pragnieniem
I w mchy paprocie ostrożnie wkraczasz
Aby zatrzymać się nad strumieniem
Tam drwal półnagi kąpiąc się śpiewa
W dole strumienia w pobliżu Ciebie
Ty obserwujesz go spoza drzewa
O podglądaczce on ciągle nie wie
Wtem nagle trzask! - gałązka pęka
Piosenka ginie w niezręcznej ciszy
Ty się rumienisz i drży Ci ręka
I tylko łomot serca już słyszysz
Drwal się podnosi odwraca głowę
Jego sylwetkę oświetla słońce
Spływają strużki wody perłowej
w dół po ramionach i nagim torsie
Zarost trzydniowy twarz mu okrywa
Oczy w kolorze Twym ulubionym
Na głowie bujna wilgotna grzywa
Spostrzega Ciebie bardzo zdziwiony
Patrzy Ci w oczy i się uśmiecha
Macha Ci ręką na powitanie...
Zamknij już oczy przygoda czeka
we śnie zobaczysz co będzie dalej
Dodane przez SenshiNoRyu
dnia 23.01.2015 18:11 ˇ
7 Komentarzy ·
669 Czytań ·
|