|
dnia 05.01.2015 22:25
Przecudnie, do tych sześciorga myślałam, że to o matce Nikifora, nosiwodzie pensjonatowej... Pozdrawiam ...*** |
dnia 05.01.2015 22:26
Matczyna miłość, czy istnieje coś piękniejszego o czym można napisać? Koniec i bomba jak to taki jeden mawiał, piękne. Pozdrawiam |
dnia 05.01.2015 22:45
-:))))
palce poskręcane reumatyzmem
dziesięć lat prania w rękach
na tarze
kręgosłup jak pochylona grusza
dziesięć lata noszenia wody
w wiadrach
zmęczone niedowidzące oczy
dziesięć lat łatania ubrań
przy świecach
a dzieci było sześcioro
światło zabłysło
w siedemdziesiątym pierwszym
po raz pierwszy czy ostatni ?- może jakiś morał
i tego się trzymaj mgnienie
robi wrażenie dusznego a taki nie jest niech rozwinie skrzydła
-:))) |
dnia 06.01.2015 08:20
Aleksander doskonale radzi, choć prześmiewca przedni ;-)
Wszystkiego dobrego, Autorko -))))) |
dnia 06.01.2015 11:17
No tak, tylko że dosłowność i zwyczajność czyni utwór właściwie opowiadaniem i już nic nie pozostawia czytelnikowi do interpretacji.
Brak mi tu jakiejkolwiek poetyckiej frazy. |
dnia 06.01.2015 11:37
Jakbyś pisała o mojej mamie,było nas siedmioro,co rok prorok,u sąsiadów było jednaścioro, to prawdziwe Matki Polki.A pranie było bielsze niż z automatu Pozdrawiam serdecznie . |
dnia 06.01.2015 17:25
silva - dziękuję za przychylne słówko, dziś trudno w to uwierzyć ale w latach pięćdziesiątych, sześciesiątych ubiegłego wieku wielodzietne rodziny(szczególnie na wsiach) to była norma...a zdarzały się miejsca gdzie z opóźnieniem docierała elektryfikacja-inny świat. Podrawiam niezmiennie bardzo ciepło:)
bartoszgomola - wtedy nie nadużywało się wielkich słów... codzienne proste czynności mówiły wszystko, pięknie dziękuję za odwiedziny serdecznie pozdrawiając:)
aleksanderulissestor- o podoba mi się taki zapis...tylko lampę naftową zostawię...dziękuję i same dobro posyłam:)
abirecka - Pani Anielu dziękuję za czytanie, z życzliwej rady Aleksandra skorzystam jak najbardziej, także serdecznosci posyłam:)
mastermood- dziękuję za komentarz-rozumię, że taki przekaz nie wszystkich zadowoli ale wydawał mi się najodpowiedniejszy do treści, serdecznie pozdrawiam:)
Alfred- serdecznie pozdrawiam bratnią duszę...wiesz o czym piszę :) |
dnia 06.01.2015 17:52
Wszystko fajnie, ale dlaczego tylko dziesięć lat? |
dnia 06.01.2015 17:57
Nie wiem, wydobywanie pewnego poetyckiego misterium z codzienności to, rzecz jasna, pochlebne, ale co z tego wynika ? No natarła się pieluch na tarce, powyginała nad balią, palce jej poskręcało. Wychowała sześcioro, czy nie, nie wiem, ale może można było zatrzymać się na trójce, alebo na jednym, łatwiej by pewnie było. Przepraszam, jeśli uraziłem, ale ten etos codzienności mało do mnie przemawia. Zbyt powitywistyczny to obraz Matki Polki. Pozdrawiam, A |
dnia 06.01.2015 18:00
:) Osobiste te Twoje obrazki.
Między zwykłymi czynnościami niezwykłe uczucie.
pozdrawiam ciepluteńko.Ola.:) |
dnia 06.01.2015 21:03
blizny, nie zdziwiłbym się gdyby dla peelki były powodem dumy, pozdrawiam :) |
dnia 07.01.2015 11:15
Moja matka (podobno) miała nas dwoje a prała za dziesięcioro, taki tytan pracy :-) Prąd był, więc odkurzacz wył codziennie, pastowanei podłóg i froterowanie co sobota... Przepraszam, takie skojarzenia "na gorąco". Czyli wiersz podziałał. Pozdrawiam :-) |
dnia 07.01.2015 14:31
Rozumiem, że Pani jest po siedemdziesiątce, że pamięta takie rzeczy? Bo ja to nawet mojej babci nie pamiętam, żeby na tarce prała - chyba, że w okresie powojennym. Dziadziuś był tak kochany, że szybko jej pralkę kupił. A, i radio było.
A może w Poznańskim wyżej technika stała?
Okropny tekst - nic z poezji, nawet grama. A przecież o tamtych czasach też można i pięknie i lirycznie, i prawdziwie. |
dnia 07.01.2015 15:02
adaszewski - ...tyle lat bez prądu, były takie miejsca i to wcale nie tak bardzo dawne temu...ale rozumię, że dla wielu nie do wyobrażenia, pozdrawiam serdecznie:)
Magrygał - ..przypuszczam, że nie zwsze to były świadome decyzje, dzieci przychodziły na świat..i podejmowało się codzienny trud, bez patosu, zwyczajne...a ,że można było łatwiej...może.., ale jak to wytłumaczyć temu czwartemu, czy piątemu.., pozdrawiam z uśmiechem:)
Ola Cichy-..cóż nie potrafię zmyślać, to prosty tekst, już wiem, że umieszczanie go tutaj było błędem, ściskam serdecznie z życzeniami wszystkiego dobrego w nowym roku:)
Robert Furs- dziękuję za zatrzymanie się przy moim tekście,
myśle, że peelka robiła zwyczajnie to, co do niej należało, pozdrawiam serdecznie:)
Krzysztof R. Marciniak - cieszę się, że skłonił do refleksji i wspomnień o mamie, pozdrawiam cieplutko:)
Bernadetta33- tak mam 100 lat, rozumię, że tekst może się nie podobać...ale po co ten sarkazm i personalne "przytyki" |
dnia 07.01.2015 17:12
Bernadet tak naprawdę to w tej materii niewiele rozumiesz.Dziadziuś pewno był ustrojowym dygnitarzem i stać go było na pralkę.Tak po prawdzie to kobieta miała niewiele do powiedzenia miała rodzić i tyle,chłop i ksiądz pilnowali by ,,baba,,znała swoje miejsce,a bicie kobiet było na porządku dziennym.Wiele z tych dzieci ,to dzieci niechciane,a często owoc gwałtu przez własnego męża.Te kobiety potrafiły jeszcze tak pięknie ręcznie prać,mimo wszystko kochać.Jeśli w tym nie ma poezji i liryzmu,to,,,Smutno mi bardzo,bardzo... |
dnia 07.01.2015 17:50
w samym temacie to i poezję i liryzm można znaleźć, ale jeszcze chodzi o formę, tj. o poetyckie ich podanie czytelnikowi - poezja to nie tylko temat / przesłanie (od tego jest proza i publicystyka), ale jeszcze forma. |
dnia 07.01.2015 19:59
Alfred- jeszcze raz dziękuję za obecność i zrozumienie tematu:)
mastermood- trudno z Tobą się nie zgodzić-forma tak samo ważna jak temat, dobrze ,że chociaż wiarygodności drugiego nie kwestionujesz, krytyczny komentarz-podany rzeczowo i kulturalnie przyjmuję ze zrozumieniem:) |
dnia 08.01.2015 05:01
Nie ma tutaj żadnej personalnej przytyczki ani sarkazmu, Autorko. Proszę czytać uważniej. Jest tam znak zapytania.
Dalej to pokazanie, że chyba nie do końca było i nie wszędzie, tak jak Pani napisała, i to w takim kontekście.
Panie Alfredzie, po co mam rozumieć cokolwiek w tej materii, skoro Pan wie lepiej. |
dnia 08.01.2015 05:01
Nie ma tutaj żadnej personalnej przytyczki ani sarkazmu, Autorko. Proszę czytać uważniej. Jest tam znak zapytania.
Dalej to pokazanie, że chyba nie do końca było i nie wszędzie, tak jak Pani napisała, i to w takim kontekście.
Panie Alfredzie, po co mam rozumieć cokolwiek w tej materii, skoro Pan wie lepiej. |
dnia 08.01.2015 06:15
Bernadetta 33- autor może ale nie musi nawiązywać do włąsnych doświadczeń dlatego odniesienie do wieku uważam za duży nietakt, ponadto zdziwi się Pani ale właśnie w "wyżej rozwiniętej" Wielkopolsce były miejsca gdzie w przedstawionym w tekście czasie nie było prądu. |
dnia 08.01.2015 18:53
ciężkie życie wiejskiej kobiety w pewnym okresie, w pewnych rejonach i przy pewnym statusie ekonomicznym. Dobrze jest pokazać, że i tak - bywało, a śmiem twierdzić, że i do tej pory miejscami, bywa. Ładnych parę artykułów na podobny temat napisali moi onegdajsi Koledzy - dziennikarze interwencyjni oraz reporterzy...Twoja peelka - warta wspomnienia. Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 08.01.2015 20:51
Ewuniu-dziękuję za poczytanie, zrozumienie tematu i interesujący, mądry komentarz, pozdrawiam niezmiennie bardzo serdecznie:) |
dnia 09.01.2015 16:34
Prawdziwie, aż do bólu. Pani Bernatetta pisze, ze Autorka zapewne jest po siedemdziesiątce. Proszę Pani, ja nie mam jeszcze siedemdziesiątki. Dokładnie pamiętam takie pranie, przez moją mamę. To bardzo ciężka praca (pomagałam jako dziecko). Mało tego, płukanie odbywało się w strumyku! Powód? Nie trzeba było nosić tyle wody. A reumatyzm, cóż bywał częściej. Dziś kości pożera rak.
mgnienie - osobiście dziękuję, za kilka wspomnień, z mojego dzieciństwa. Serdeczności w 2015. |
dnia 10.01.2015 09:22
Anastazyo dziękuję za ciepłe i pełne zrozumienia słowa, dla osób takich jak Ty-wrażliwych i współodczuwających nawiązuję od czasu do czasu do tego "zapomnianego świata".
Wszystkiego co najlepsze w Nowym 2015 :))) |
|
|