Kiedyś powrócą siarczyste zimy. Takie, które
sięgają głęboko pod ciepłą bieliznę, poszukując
tysięcy znaczeń; zazdrosne o gorący oddech,
unoszący rytmicznie klatkę piersiową, wymykający się
białym obłoczkiem z ust.
Jestem ciekawa, która z nich
będzie podobna do śmierci; bez skazy, glamour; w płaszczu
od Versacego, rozświetlona od wewnątrz. Przyjdzie, położy dłoń
na ramieniu i każe po prostu podążać za sobą.
Minę osiedlowe uliczki, pętle, parkingi. Wbiegnę w podmiejski lasek,
zatopiony w kuli wodnej; śmierć potrząśnie lekko, roztańczy gwiazdki z cynfolii.
Ulegnę. Lubię piękne kobiety o twarzach królowej śniegu,
powleczonych szarobłękitnym błyszczykiem. Nie wolno stracić z oczu
smukłej sylwetki, lekko przemykającej między zbielałymi gałęziami
olch i dębów. Zapragnę znieruchomieć, coraz bardziej
przezroczysta,
byleby tylko jeszcze raz wzięła w ręce,
jak figurkę w brokacie za szkłem.
Wtedy przestanę być niczyja.
Wiele lat później, postawiona na cudzym biurku, pod lampą,
nauczę się przynosić szczęście.
____________________
Glo.
Dodane przez Gloinnen
dnia 15.12.2014 09:12 ˇ
11 Komentarzy ·
812 Czytań ·
|