dnia 24.11.2014 17:23
Wiersze powinno się pisać, anie wygłaszać. Komentarze też... |
dnia 25.11.2014 08:57
Poczytałam z refleksjami.
Oprócz osobistych Twój wiersz przywołał skojarzenia z legendą o Pielgrzymie z Gór Świętokrzyskich, a w dalszych konotacjach z opowiadaniem G.Gerlinga Grudzińskiego "Wieża".
Pozdrawiam jak zwykle.Ola. |
dnia 25.11.2014 09:00
PS. Herlinga klawiatura robi psikusy.O: |
dnia 25.11.2014 10:41
Widzę górę Alwernia i św. Franciszka z Asyżu.
A równocześnie, leżącego pod - bardzo zresztą naiwnie przedstawionym - wizerunkiem ukrzyżowanego Pana w San Giovanni Rotondo - św. Ojca Pio.
I te oba obrazy wirują mi pod powiekami jaskrawym słońcem południa i ciemnoszafirowym franciszkańskim mrokiem zapisanych wyżej strof...
:) |
dnia 25.11.2014 10:49
PS.II Oczywiście skojarzenia odległe. Bliższe przywołała Abi.:)
Bohater przytoczonej przeze mnie legendy zgrzeszył pychą i jego wychodzenie na górę ma inne źródło.
Ale cierpienie - jak najbardziej.
Pzdr. jeszcze raz.O. |
dnia 25.11.2014 11:00
Wiersz może bez fajerwerków, ale bardzo wymowny w swej komunikatywności.Ujmuje językowa przejrzystość, bezpośredniość. Owszem muszę przyznać, że inne mam w tej dziedzinie przemyślenia i inne poglądy w kwestii Absolutu, ale to nieuniknione i naturalne, że się różnimy. Mimo tych różnic ująłeś mnie swoją postawą i podejściem do tematu.Pozdrawiam z biblioteki w Nysie |
dnia 25.11.2014 16:50
"Bóg jest tym czym mogę zbliżyć sie do ludzi"-piękna fraza, cały wiersz porusza i "zatrzymuje" ...zabieram te słowa na długi spacer, pozdrawiam:) |
dnia 25.11.2014 18:35
jak Mgnienie - też ta fraza szczególnie dla mnie, Jędrzeju...Pozdrawiam ciepło, Ewa |
dnia 25.11.2014 19:54
Piękne i głębokie. I ten " w sercu ogień jak skrzyżowane szczapy. Świetne. |
dnia 25.11.2014 22:25
Dziękuję wszystkim za przeczytanie i komentarze. Dla mnie najbliższym bohaterem wiersza jest Święty Franciszek. Ale przecież wielu było podobnych. Jako ludzie tyle przecież mamy tyle wspólnych cech i lęków. Dla mnie poszukiwanie Boga to wchodzenie na górę, na tę Golgotę, na którą wszyscy wchodzimy i kiedy jesteśmy na szczycie wita nas krzyż. Mój stosunek do religii bywa zmienny. Ale zdaję sobie sprawę, że religia to jest taki język, którym posługujemy się wszyscy i można się nim dogadać może i nawet najłatwiej?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie |
dnia 26.11.2014 08:37
O, tak! (tylko techn: czy, przy wprowadzeniu majuskuły po - choćby nieistniejacych kropkach - minuskuła nie deprecjonuje Pana? Czy to chochlik, czy zabieg świadomy (pan mniej ważny od sługi swego)? |
dnia 26.11.2014 13:28
Interesujący wiersz. Pozdrawiam. Irga |
dnia 26.11.2014 22:42
Marek Bałachowski - to także ciekawe spostrzeżenie, że sługa może być tak samo ważny jak pan jego. Przecież w religiach pan często staje się sługą. Schodzi na ziemię by tym sługą się stać. Bo czy pan byłby tym kim jest, gdyby nie było sługi? Pytania można mnożyć, ale chyba najlepiej ujmie to poezja. Może Marku spróbujesz?
U mnie duże litery są tylko po to by znaleźć chwilę dla zaczerpnięcia powietrza podczas czytania. |
dnia 26.11.2014 22:43
IRGA miło mi:)
Pozdrawiam |
dnia 30.11.2014 09:06
Do tej pory nie komentowałam, z litości.
To jest nadęte jak balon. Bez subtelności, bez pokory wobec tematu. Wielkie słowa, z ciężarem gatunkowym: typu Zło, cierpienie, ożywienie duszy,
Jestem miłością obejmującą czas -> EGZALTACJA i tak można podsumować ten tekst, który urąga intelektualnie mi czytelnikowi, skoro pl sadzi czytelnikowi takie komunały |
dnia 30.11.2014 17:59
Czytelnik
I zaryczał zraniony (przewrażliwiony) poeta.
Pozdrawiam |
dnia 30.11.2014 18:17
Może Pan sobie tak tłumaczyć - a tekst z postawą franciszkańską nie ma nic wspólnego. |