Juże stworzeńce się taje po nyżach
a Bóg z uśmiechem te jamy odwija
Jaki ma zamysł? Cóż on zamirza?
Nanieś w kalendar Armagedyjan
Rozwira dachy, kolejną czuprynę
i wciska ich wszystka do jednego kotła
Człowiecze! Wśród tych janielskich syren
słyszysz te szepta? A tera się modla!
Wylęka się prawy i grzesznik tylże
Bóg pokazał swe piękne oblicze
A uśmiech daruje, a kwapi, a ilże
i klęka przechodząc obok kapliczek
Burzany kwilą, dygota się zboże
i kwiczą łany gdy Ztwór stawia krok
a cisze przemyka się z dala od Boże
Bóg go pojmuje, bo pojął go w lot
Zbiera, wyklina w wyklinowy kosz
przechadza, a ujrzy to chocie i z kąt
krzyczą nawet innowierne: "O Bosz...!"
I idą szynszyle szczęśliwe na sąd.
Dodane przez Malachiasz Szatz
dnia 12.10.2014 00:42 ˇ
4 Komentarzy ·
670 Czytań ·
|