| Dzisiaj zobaczyłem ludzi. Jeszcze inaczej. To nie tak, że byli wycięci z tła. Oni pochłaniali przestrzeń.
 Z przodu. Pochłaniali i filtrowali głębię.
 Na płasko. I zostawiali za sobą. Na płasko,
 upapraną w ściek - w szarą pleśń.
 
 Dlatego nie da się długo wytrzymać w tłumie. Dlatego
 gdy na park napadła wycieczka, napadło i mnie.
 Złapałem człowieka w ubraniu
 bez koloru. Telepało mną i nie wiem,
 czy by mnie nie pociągnął. Z sobą. Tak bardzo osłabłem.
 Z braku piękna robię się rozbity, jak drzazga.
 Kto nie da rady mnie wtedy przywłaszczyć? Kto usłyszy
 jak wołam? Wołam! Stój! Rozejrzyj się!
 Jak można prószyć ludzi.
 
 A on opowiedział mi, że chciał po górach.
 Z przyjacielem. Może i na bosaka. Ale
 wyrabia normę dla francuzów. Na słuchawce.
 Uwierzysz? I teraz nigdy nie zobaczy zorzy.
 I jeszcze na pewno wcale nie jest gejem! Tak
 wprawdzie czasem. Ale nie! Ma żonę
 i oglądał w telewizji. Boi się.
 
 Tak, Tak rozumiem. Też jestem ujebany w ciele.
 Na sucho. Czy boję się? Tego akurat nie wiem.
 Nie zawsze wiem w co gram i w co kłamię.
 Ale jest ratunek w poza. Darek Sugier obiecał.
 Miłość i wolność poza ciałem. I wie pan.
 Ahh! Co tam można robić!
 Na ten przykład Darek.
 Co wieczór. Wysyłał na srebrnej tacy
 kupę. Zwyczajne gówno wysyłał Bogu.
 I on potem został świętym Piotrem.
 I teraz ja nic nie rozumiem.
 Boję się.
 
 
Dodane przez Dikstra 
dnia 04.10.2014 22:48 ˇ
6 Komentarzy ·
520 Czytań ·
   |