na koniec lutego anomalia
smukłe sylwetki żurawi prysły z koloru
łagodnieją tutejsze kształty
bo to zapomniany pod mgłą ląd
na rozchwianych wyschłych badylach
sczerniałe puste tarcze słoneczników
gdzie są ci co nożami rżną słońce
im dalej plują pestkami tym ciemniej
w czarnej skorupie męskości
babinka wołała na mnie lata temu
pamiętam tak obco krzyczała
bo krzyku człowieka nie zdołali zdławić
"czego te słoneczniki zrywajeta" - krzyczała
choć swoi nie mogli usłyszeć
choć wzięli i wieźli i wieźli
słyszałem ja - syn tej okolicy
ja - chłopiec z siekierą w dłoni
zgubiony w słonecznikach
Dodane przez samozrzejmie
dnia 30.07.2014 12:05 ˇ
4 Komentarzy ·
822 Czytań ·
|