całe życie. przed nami zagrzmiało. urosłaś i mogłem tylko umierać przy tobie
ze strachu. zapomnieliśmy wszystko spod nieruchomych cisów. kto by liczył?
problem tkwił w tym, że nie byliśmy niewidzialni. nigdy. czas,
w którym nie musieliśmy pytać czy wyjdziemy cało.
zamykaliśmy drzwi i schody mogły znikać tak po prostu. byłeś czysty,
czysty jak śnieg, jak lśniąca droga do okna. obudź się,
przypomnij mi jeszcze; staliśmy za żywopłotem. traciłaś wzrok.
i uciekałaś, a wtedy ważne było skąd się ucieka. to jedyny przebłysk,
światło w głowie, świeże niczym przeciąg. i twarde deski wagonu,
gdzie wolno było spać razem. przeżyć.
specjalnie dla Ciebie, Srebro
Dodane przez captain howdy
dnia 04.07.2007 22:23 ˇ
16 Komentarzy ·
1230 Czytań ·
|