Z perspektywy czasu dzisiaj twoje racje
przedstawiają się zupełnie inaczej. Dzisiaj rozumiem,
skąd brało się w tobie tyle zacietrzewienia,
gdy mówiłeś o Aleksandrze,
wiecznym młodzieńcu ścigającym się z Apollinem.
Z zapałem dawałeś przykłady, jak to współcześni
pielgrzymi władzy wspinają się po schodach,
tańcząc jak palce na klawiaturze.
Bezładne ciało zsuwa się
i na koniec spada.
Dziwne to, że zwykle tak niewiele potrzeba ażeby przypadek
zmienił się w wypadek, kamień, deskę i śmierć.
A może nie, bo to przyczyna rodzi skutki.
Zastanawiam się,
tyle różnic. Nasze światy wciąż zachwycają,
twój ciebie przede wszystkim; mój
dopiero otwiera się, chociaż są tacy, co mówią
o mnie, jak o niespełnionym śnie.
A świat porusza się i wiruje, nie zna granic
w których pomieściłyby się tylko ramiona,
choćby największą mocą opięte.
Tańczą schody, jak klawisze przesuwają
jeden ton po drugim - toń w nich, a usta
i oczy i cała cielesność niech wiruje w tańcu
bez końca, aż po upadek, po utratę tchu,
bez bólu. Tańczą schody jak klawisze,
tylko geniusz spłynie po nich, mgłą zostanie,
żywym pośród umarłych.
Dodane przez kropek
dnia 01.03.2014 09:52 ˇ
8 Komentarzy ·
939 Czytań ·
|