|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Ostatnie słowo Jana do Marii |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 24.02.2014 16:49
:(((( |
dnia 24.02.2014 17:25
Ten krakowski pitaval u Ciebie - niezły. |
dnia 24.02.2014 17:43
Zgrabny, emocjonalny monolog... a może rozmowa? Narastająca wysokość "intonacji" do ostatnie zwrotki koreluje z uczuciami i tworzy punkt kulminacyjny (w tym miejscu mam skojarzenia z "poetyką krzyku") w trzeciej zwrotce - opada w ostatnim wersie lirycznie.
Dobrze się odbiera. Czytałam w podobnym stylu Twój wiersz (mam nadzieję, że nie przeszkadza zwrot bezpośredni?) o rozstrzelaniu dziewczynki. (Dobrze pamiętam?) Emocje robiły wrażenie, chociaż osobiście wolę jednak mniej patosu (ale to kwestia osobista). :) Pozdrawiam ciepło.Ola.;) |
dnia 24.02.2014 18:07
abirecka:
oj, wiem, Nelu, wiem, nie na Twoją wrażliwość...Dziękuję Ci ślicznie, że wstąpiłaś, spojrzałaś i zostawiłaś ślad. Uściskania liczne z uśmiechami posyłam, Ewa
Marek Bałachowski:
bo, Marku, w tym pitavalu - same tragedie ludzkie. Czasem - warto wspomnieć, moim skromnym zdaniem...Bardzo Ci dziękuję, że jesteś, że poczytałeś i powiedziałeś serdeczne słowo. Pozdrowieńka z uśmiechami posyłam, Ewa
Ola Cichy:
nie, Olu, nie przeszkadza mi zwrot bezpośredni, wręcz przeciwnie. Co zaś do wiersza - to w założeniu monolog, chociaż nic nie stoi na przeszkodzie, żeby był swoistym dialogiem, kiedy to jedna strona - mówi, druga - milczy. I życie i literatura zna takie dialogi-monologi. A że emocjonalny - cóż, Jan Malisz, sądząc z akt procesowych, był bardzo emocjonalny i rozchwiany emocjonalnie, a jego obrazy - według współczesnych psychiatrów i psychologów - świadczyły o dysfunkcji psychicznej. A żonę - bardzo kochał, o skali jego zaangażowania mogło świadczyć jego zachowanie na sali sądowej i słowa, jakie mówił podczas procesu.
Bardzo mi miło, że pozytywnie odebrałaś wiersz. Tak czasem - w uzasadnionych, według mnie, rzecz jasna - przypadkach stosuję "poetykę krzyku". Zaś względem wiersza o zastrzelonej dziewczynce, o którym wspomniałaś - chyba tam jednakowoż nie było patosu, raczej - spojrzenie na dramat, jakim jest śmierć dziecka, zaś Autor, którego wiersz był dla mnie inspiracją, uznał, że moje słowo bezcześci pamięć dziewczynki. Cóż, to jest dobry przykład na zindywidualizowane odbioru... Najpiękniej Ci dziękuję, że poczytałaś, dałaś wierszowi Swój czas i powiedziałaś tyle dobrych, konstruktywnych słów. Pozdrawiam ciepło, z uśmiechami, Ewa |
dnia 24.02.2014 18:19
Zaskoczyłaś mnie. Po tytule spodziewałam się słów innego Jana i Marii, ale dobrze, że ktoś przywraca światu takie ludzkie historie, choć bardzo wstrząsające. |
dnia 24.02.2014 19:03
ludzkie zachwiana w sytuacjach ekstremalnych są nieprzewidywalne bywa, że bestie stają się potulne jak baranki, i na odwrót, pozdrawiam autorkę, |
dnia 24.02.2014 19:28
Podaba mi sie |
dnia 24.02.2014 21:08
U Ciebie Ewo tyle ciekawych-prawdziwych historii(wierszami przywracasz pamięć) tragicznych często ale takie bywa życie...wydaje się, że nie ma ludzi całkiem złych i całkiem dobrych.
Przeczytałam...zadumałam się i jeszcze tu wrócę. Serdecznie pozdrawiam:) |
dnia 25.02.2014 10:17
Wiersz przypomina budową "Śmierć pułkownika", jedynie sposób
rymowania inny - abba. Z tym, że wieszczowi w kilku miejscach
średniówka trochę uciekła, tutaj wzorcowo. No i też o śmierci...
Podoba mi się wiersz. Rym wewnętrzny (kraty - pracy) nie psuje
odbioru. Ciekawy komentarz - nie znałem tej historii.
Pozdrawiam Autorkę |
dnia 25.02.2014 15:13
silva:
ooo, a jakiego Jana się spodziewałaś? A te moje-nie moje historie - właśnie dlatego je przytaczam, że mają w sobie - ból...Dziękuję Ci najpiękniej za wizytkę, za dany czas i za serdeczne słowo. Moc ciepła z uśmiechem posyłam, Ewa
Robert Furs:
ano, masz 200 procent racji, Robercie! Jan Malisz wyobraził sobie, że zwiąże i listonosza i Suskindów, zabierze pieniądze, a ich zostawi żywych i najwyżej - wystraszonych. Niestety, człowiek o labilnej psychice trafił na trójkę wariatów jeszcze chyba gorszych, niż on sam, więc - stracił kontrolę nad sytuacją, i zaczął w amoku zabijać. Gdyby nie to - bardziej prawdopodobne, że umarłby z nędzy i choroby, a nie zawisł na szubienicy, bo był tylko bezrobotnym zdesperowanym inteligentem, a nie oprychem...Bardzo się cieszę, że jesteś, że znalazłeś chwilkę dla wiersza i podzieliłeś się ze mną Swoim zdaniem. Dziękuję cudnie, serdeczność posyłam, dyg, uśmiech, Ewa
Maciek Froński:
tom wielce rada, Maćku, żeś u mnie znalazł coś dla Siebie...Cudeńkowe dzięki za wizytkę, za poczytanie i za dobre słowo. Pozdrowienia mocne z uśmiechami posyłam, Ewa
mgnienie:
myślę, że są ludzie całkiem źli i całkiem dobrzy, ale tych jest bardzo, bardzo mało, maleńko. Reszta - to zwyczajni ludzie, którzy nieraz bywają ofiarami splotów okoliczności. Cóż, życie, życie...Ślicznie się cieszę, że wstąpiłaś, ze zabawiłaś u mnie chwilę i podzieliłaś się ze mną Swoja refleksją. Pozdrawiam serdecznie, uśmiechy dołączam, Ewa
jacekjozefczyk:
to mnie wielce ucieszyło, Jacku, że Ci się wiersz spodobał. A historia - cóż, swego czasu - głośna, traktowano ją jako swoiste "signum temporis" - kryzys, bezrobocie i związane z tym patologie: od wykorzystywania ludzi złaknionych pracy przez nieuczciwych pracodawców przez "kupowanie" posad za łapówki po wszelkie inne patologie. Co nam to przypomina? A historia wracała już po wojnie, nawet film nakręcono na jej motywach...Pięknie Ci dziękuję za wgląd, za lekturę i za dobre słowa o warsztacie (nota bene - nie lubię wieszcza i jego dzieł, może poza małymi formami lirycznymi, więc podobieństwo do "Śmierci pułkownika" - przypadkowe). Moc serdecznego posyłam Tobie i dyg, dyg, uśmiech, uśmiech, Ewa |
dnia 25.02.2014 19:58
Przekaz jak w "Zielonjej mili". Bandzior w godzinie śmierci to już nie ten sam bandzior... a jednak ten sam. |
dnia 25.02.2014 20:37
bezecnik:
co do "Zielonej mili" - masz na myśli Francuza z myszką? Czy - Indianina? Bo Murzyn - nie był bandziorem. I tak sobie myślę, że na prawdę sobą każdy jest w godzinie śmierci , bo - poza wszystkim innym - wtedy już nie musi udawać, nawet przed sobą. Ale mogę się mylić, rzecz jasna...Bardzo mnie zaintrygowało to, że dostrzegłeś niejakie analogie miedzy moim słowem, a "Zieloną milą", która niesie specyficzne treści. I ślicznie Ci dziękuję za obecność, za dany czas i za takie intrygujące słowa. Pozdrowieństwo z uśmiechami posyłam Tobie, Ewa |
dnia 25.02.2014 22:23
podoba mi się wiersz, Ewo. szczerze gratuluję!
natomiast nie jest dla mnie wytłumaczeniem [to już poza wierszem], że bezrobocie rodzi patologie. nie, po prostu niektórym łatwiej podcierać się niby biedą.
kanalia, zawsze będzie wszą i kanalią. znam takich, którzy w białych rękawiczkach i uśmiechem na ustach, tylko złym słowem i pomówieniem potrafili doprowadzać innych do samozagłady. to sto razy gorsze od ugodzenia nożem, choć jedno i drugie oczywiście odrażające.
kto chce zachować dobrze rozumiane człowieczeństwo, w każdej sytuacji je zachowa.
pozdrawiam serdecznie :) witek |
dnia 26.02.2014 07:10
wiersz o takiej tematyce zawsze będzie niósł kontrowersję. Mimo wszystko bezrobocie i bieda rodzi patologię, a przynajmniej jest zaczynem uczynków negatywnych. Wśród przestępców najcięższych gatunkowo są i tacy którzy przy minimum godnej egzystencji, zbrodni by nie dokonali. w dużym stopniu zgadzam się z kropkiem, dla zdecydowanej większości zbrodniarzy jest to wygodne usprawiedliwienie. Ci w białych rękawiczkach powodując innego człowieka tragedię, stanowią elitę kanalii ludzkich. pozdrawiam serdecznie, St. |
dnia 26.02.2014 14:17
kropek:
ooo, Witku! To ja się bardzo cieszę, że się Tobie wiersz spodobał. Bardzo!
Co zaś do uwagi poza wierszem: bezrobocie w skali na tyle dużej, że destruktywnej społecznie jest - jako zjawisko - patologią, i jako takie - generuje patologie, jakich najpewniej by nie było w innej sytuacji: np. mobbing, molestowanie seksualne podwładnych przez przełożonych, "kupowanie" posad, płacenie przełożonemu "haraczu" z każdej pensji, nie wypłacanie pensji, czy wypłacanie np. w "naturze", jak to ujawniono w jednym z krakowskich tak zwanych klubów, gdzie tak zwany "menedżer" wypłacał zatrudnionym tam "na czarno" (kolejna patologia - praca bez umowy i bez gwarancji prawnych) studentom dniówki w...alkoholu, namawiając, żeby "nieco to ochrzcili i podetkali zawianym klientom" (następna patologia - nakłanianie do przestępstwa). Co zaś do nędzy - nie jestem mocna w temacie, i obym go nie musiała zgłębiać, ale głód, chłód, brak dachu nad głową i patrzenie, jak takie same niedogodności cierpi reszta rodziny, do różności jest w stanie skłonić człowieka, jak pokazują statystyki - do zebrania, do drobnych kradzieży, do poważniejszych przestępstw, a nawet - do samobójstwa lub samobójstwa poprzedzonego zabiciem tych najbliższych. W dobie kryzysów serwisy informacyjne pełne są takich doniesień. Cóż, Witku, ludzie są ludźmi, jedni - przetrwają, inni -nie mają dość siły. Nie piszę tego dlatego, żeby usprawiedliwiać przestępstwo, ale inny może nie całkiem od rzeczy jest ostrzej ocenić kogoś, kto popełnia draństwo, bo lubi, niż kogoś, kto robi coś niezgodnego z prawem w kacie desperacji. Ale mogę się mylić, rzecz jasna...Najpiękniej Ci dziękuję, ze wdepnałeś, rzuciłeś okiem i dobrym słowem, a także za ciekawy, mądry głos w dyskusji "okołowierszowej". Całą masę serdecznego i dygnięcia z uśmiechami posyłam Tobie, Ewa
Jomkobalt:
ooo, to, to, Jom! Bezrobocie i związane z nim patologie - zgadzam się, że jakaś część "wygenerowanych" przez taka sytuację przestępców nawet by nie pomyślała o naruszaniu prawa, gdyby miała szanse jako-taka żyć.
A wiersz o takiej tematyce - wiadomo, kontrowersyjny jest, jak sam - że tak rzeknę - przedmiot. Bez dwu zdań, i mam tego świadomość.
Bardzo się cieszę z ciebie u siebie, dziękuję cudeńkowo, żeś kuknął, luknął i rzekł ciekawie. Pozdróweczki liczne posyłam Tobie i dyg, dyg, uśmiech, uśmiech, Ewa |
dnia 26.02.2014 23:21
Tytuł rzeczywiście nieco mnie zmylił. Pomyślałam o Matce Bożej i Janie - uczniu Chrystusa, gdy stali przy krzyżu...
Tej historii nie znałam.
Faktycznie, również przypomniał mi się wiersz o rozstrzelanej dziewczynce, który bardzo mi się podobał.
Lubię Pani wiersze.
Serdecznie pozdrawiam.
Barbara |
dnia 27.02.2014 19:38
Barbara Śnieżek:
bo historia Maliszów - cóż, dramat wielu osób, ale tego rodzaju, że wszyscy chcieli o nim szybko zapomnieć. Więc i niewiele się późnej o nim mówiło, tylko specjaliści od prawa i psychologii z psychiatrią badali akta pod katem swoich dyscyplin zawodowych...Najpiękniej Pani dziękuję, Pani Barbaro, za to, że Pani zagląda, że Pani czyta moje wiersze. Cieszę się, że je Pani lubi, mimo, że są - jakie są. Moc dobrego posyłam do Pani, z serdecznością i uśmiechem, Ewa |
dnia 28.02.2014 08:55
mieszane uczucia. bez przypisu ciekawszy. bardziej wieloznaczny. te skojarzenia religijne. mimowolne. ładnie kontrastują z sytauacją z wiersza. zostawiłbym tylko wzmiankę: Marii i Janowi Maliszom. ludzie sami wygoglują ;) pozdrawiam serdecznie. zbigniew |
dnia 01.03.2014 17:14
zam:
możesz mieć 200 procent racji, Zbigniewie, z tą wzmianką. Miałam podobny zamiar, ale pod wszystkimi swoimi wierszami z tego cyklu umieszczam "didaskalia", więc i tu nie chciałam "odstawać"...Ślicznie Ci dziękuję za obecność, za dany czas i za konstruktywne, dobre słowo. Pozdróweczki liczne posyłam, z uśmiechami, Ewa |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 34
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|