Ukradłem falom muszle kaszmiru,
Motylom ukradłem paletę gwaszu,
Łzę gwiezdną trzymam w butelce z bursztynu
I westchnienia świerku mam na poddaszu.
Zabrałem mglisty atrament chmurom,
Gruźlicę piasku w rękach przesiewam,
Lnianym, przyciasnym śniegu koszulom
Nadałem barwę delirium nieba.
Słońce omija mnie odtąd plecami,
Boi się o drogę swą nieprzebytą,
Śmieszne, bo przecież milenia tu bawi,
A nie chce dać światła starym księżycom!
Lecz co to by było, gdybym Cię ukradł...
I w garncu trzymał z ciemnej kamionki!
Wolę jednak tajemny nasz układ...
Gdy patrzą w Ciebie zgorzkniałe paciorki...
Dodane przez Tomasz1k1
dnia 15.02.2014 17:28 ˇ
2 Komentarzy ·
880 Czytań ·
|