Rozległy plac otoczony fosą samochodów.
Absolutny brak zieleni, jej wiosennych zarodków,
Jesiennego opadu, zimowej żałoby.
Wstydliwy organ miasta wywleczony na słońce.
Po kostce chodnikowej dzieci suną jak pocisk:
Zatykający uszy szum, szmer burzowej chmury,
Krótki sonic boom, a potem szybki zjazd
Ku łożu pod kasztanowym baldachimem.
Sen aż do zmrożenia, sen, który jest bez końca.
Czkawka po oranżadzie, zielone włosy,
Nocne szturmy na fort, kobiety rano wypite
Jak kubek kawy, gorzka herbata rozczarowań.
Mieć to wszystko za sobą,
Oglądać przez ramię z daleka.
Dodane przez Allal Dawidow
dnia 06.01.2014 16:15 ˇ
4 Komentarzy ·
554 Czytań ·
|