Pięć: Archetypy
Moją winą jest także to, że bez mrużenia oczu
wpatrywałem się w zadymę symboli. Te, które zamknięto
w Zodiak histerycznie chichoczą gdy nadpływasz
w poszarpanym płaszczu, niesie Cię wiatr, a w dłoniach
trzymasz, jak królewskie poroże, nowe rozgałęzienia
proroctw. Wszak sama jesteś przepowiednią, snem
wygnanego astrologa montującego horoskopy, z których
nie da się utoczyć więziennej łzy. I tylko pozostają po Tobie
rozlane tynktury, nadkruszone dzbany, zmurszałe zioła,
a dym z wonnego drewna liże sutki, kłębi się
we włosach. Po szczytach drżących płomieni można
rozpoznać zbliżanie się nieuchronnej katastrofy.
Jedynie na Twoich paznokciach lśni złota czerwień,
relikt antycznego imperium, które wchłonęły pustynie.
Dodane przez Roman Rzucidło
dnia 26.11.2013 22:31 ˇ
7 Komentarzy ·
617 Czytań ·
|