-
-
kiedy gwóźdź nie chciał wbić się prosto
latawca trudno było sklecić
mimo to chciało się bezczelnie
bez trudów wprost do gwiazd polecieć
co w prawym uchu w lewym chować
siedzieć i słuchać co wiatr śpiewa
to był czas by w pokładzie żyznym
swój talent pięknie wyhodować
jest on reakcją organizmu na obcy zimny świat
pozostał nam piekącą blizną
tamtemu światu bat
poetą
nie: wybrańcem losu
piorunochronem bólów jestem
a że wbrew życiu iść nie sposób
słowem oswajam go, nie gestem
chcąc niegłębokie ślady żłobić
by przemknąć niezauważenie
wciąż nowe światy robię sobie
tak tocząc walkę
z przeznaczeniem
tworzę odmienne geometrie i ze słów nowy świat
nie ma w nim zimna i powietrza
nie liczyć trzeba lat
są tylko szybkie omówienia
algorytm o przestrzeniach wklęsłych
zgęszczenie dali ku środkowi
krzywizny spiral zmiennoczęstych
ten świat w materii nierozpięty
z energią tylko mi potrzebną
to perpetmobil samobieżny; kręci się
wewnątrz
jak najęty
jak świat prawdziwy i te światy
powstały z myśli wzór
są, jakna mroźnej szybie kwiaty
przebłyskiem pośród chmur
zwykłą reakcją organizmu na obcy zimny świat
nieusuwalna jest to blizna
na resztę naszych lat
|