|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: pojednanie z karakalem |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 08.11.2013 08:59
Bardzo ciekawie przedstawione postrzeganie. Czytam to jako typową chęć posiadania, walczącą z chęcią pozostawienia go wolnym. Oraz zakończenie, które jest słusznym wyborem "nie udomowię go nigdy". Nie widze w tym wierszu tylko samego opisu, lecz na pierwszy plan wyłania sie walka z samym soba. To jest moje odczucie. Pozdrawiam. |
dnia 08.11.2013 10:58
nudne |
dnia 08.11.2013 11:47
Mbrzenczek ,
aha, czyli wyszło za bardzo introwertycznie. To niedobrze.
Zbyszek63,
no wiem, nie każdy musi lubić koty. |
dnia 08.11.2013 13:37
dla mnie to jest jak czytanie poprzez obserwację zwierzęcej natury, której cząstkę gdzieś w sobie odnajdujemy instynktownie
i jest jakaś próba opisania relacji, ale zwrócona jakby do wewnątrz, albo kunsztownie zawoalowana... sam nie wiem
tajemnica obcowania, pozostawia ślady-zagadki, to ładne, zaciekawia, wciąga.
ale intryguje mnie dłoń lewa, której tylko pozornie nie ma w wierszu, dopowiadam ją sobie na wszelkie możliwe sposoby...
pięknie :)
pozdrawiam C. |
dnia 08.11.2013 13:46
Może źle to ująłem.
Wyobraziłem sobie kogoś siedzącego przed obrazem kociaka, kogoś zachwyconego jego wyglądem, kogoś kto chciał by go mieć dla siebie, jednak perspektywa żyjącego na wolności, swobodnego i szczęśliwego wygrywa. Pozostaje tylko kwestia jak rozumieć to "nie udomowię go nigdy", jako smutek czy jako radość? Ja wybrałem radość, ten wers dał mi wybór. Dla mnie jeden z ciekawszych wierszy, chciałbym kiedyś podobnie pisać. Pozdrawiam. |
dnia 08.11.2013 14:01
i tak i nie. zgrabne frazy mieszają się ze zbyteczną opowieścią o zwyczajach i charakterze miłego pozornie futrzaka |
dnia 08.11.2013 14:30
Mnie się zdarzyło napisać wiersz wymieniony w dedykacji - z treści wiersza wynika, że to bardziej o peelu, autorze niż adresacie.
Przede wszystkim jest stare chińskie przysłowie, że to co mówi Yang o Wangu, więcej mówi o samym Yangu niż o Wangu. I tak jest tutaj. Dzięki sztafażowi autor czuje się bezpieczniej, więcej może odkrywa, opisuje swoją przemianę w podejściu do kota.
Wiersz jest bliższy scenariuszowi, może szkicowi scenariusza, może opowiadania, a może dramatu. Wyraźnie zaznaczone dwie fale - opisane ciekawe poprzez ślady na rękach.
Od "patrzę na niego ...", a szczególnie "odległy i dziki..." niemiłosiernie przegadany. Przy tym lekko zaznaczone skrobnięcia na rękach jako stygmaty etapów, ładne inkrustowanie,
Końcówka (o udomowieniu) zdecydowanie do usunięcia, lub przebudowy, typu "nie poznam go nigdy" albo "poznam go kiedyś", bo nie rzecz w udomowieniu, przecież.
Tytuł bliższy chyba pojednaniu z wyobrażeniem karakala. |
dnia 08.11.2013 18:27
kot - specyficzne stworzenie, magiczne, uwielbiane i pogardzane, wręcz - nienawidzone, boskie i szatańskie. Chyba jedyne, budzące tyle zmiennych uczuć. W uniwersalnej symbolice kojarzony z przemianą, jasnowidzeniem, tajemniczością i zmysłowością i wolnością. Zrozumieć kota - to znaczy zrozumieć siebie i jeszcze ho, ho, albo i ho, ho, ho...Czy w Twoim wierszu peel/ka chce pojednania ze sobą, jakby tworząc swoje alter ego - właśnie pod postacią dzikiego kota? Bo taka mi się refleksja nasunęła przy lekturze. Serdeczność posyłam, Ewa |
dnia 08.11.2013 22:30
Craonn,
jaka ładna interpretacja i jakie świeże spojrzenie.
Trochę mnie z tym wierszem poniosło, bo punkt ciężkości na etapie samych planów miał być położony na kota, ale... zawiódł warsztat. Być może też zgubiła mnie nadmierna wiara w moc własnego przekazu, bo po wielokrotnym czytaniu tego wiersza (jeszcze przed wklejeniem) uznałam, że równie dużo będzie można powiedzieć i o podm.lir, i o kocie.
Obcowanie z drugą żywą istotą zawsze skutkuje obecnością jakiegoś śladu, albo śladów, najczęściej niewidzialnych.
Co zaś się tyczy lewej dłoni - kto wie, może gdyby ona została uwzględniona w tym całym procesie (za)poznawczym, sprawy potoczyłyby się nieco inaczej?
A tak w ogóle: jak ją sobie dopowiadasz? Zachłanna nie będę: "jeden sposób" mi wystarczy. :)
Mbrzenczek,
ojej, dzięki. To miłe, co piszesz nt. mojego poetyzowania (amatorskiego wielce).
"nie udomowię go nigdy" miało zabrzmieć jako stwierdzenie faktu/pogodzenie się z faktem. Czy towarzyszyły temu jakieś emocje? Nawet jeśli, to na pewno nie była to radość. Ale jeśli Ty to odczytałeś jako radość, to tym lepiej dla tekstu - i tym lepiej o peelce świadczy.
Jomkobalt,
I znowu przegadanie. :p Ciężka sprawa; próbuję jakoś oduczyć się technik stosowanych w prozie, niepotrzebnie przekładam je na wiersze, ale wszystko jeszcze przede mną.
haiker,
powiem Ci, że z tymi rekwizytami, jakie wybrałam, nie umiałabym chyba napisać niczego innego na temat. A na tych rekwizytach bardzo mi zależało. Poza tym ciężko opisywać jakąś relację w 1.os.l.poj., nie eksponując przy tym podmiotu mówiącego. Cokolwiekby nie było, twórca chińskiego przysłowia nic się nie pomylił.
Widzę, że "udomowienie" Ci się nie spodobało (tak jak i karakalowi ;p) - pewnie masz rację, wskazuje ono na zbytnią poufałość... i faktycznie można było wiersz zamknąć inaczej (albo po prostu zamknąć linijkę wcześniej). :)
Ewa Włodek,
Bardzo lubię Twoje komentarze. To kwintesencja 100% szacunku i dla tekstu, i dla autora. Kot z mojego wiersza to przede wszystkim indywidualista - i w gruncie rzeczy miał to być wiersz o indywidualizmie. Niemniej Twoje spojrzenie jest bardzo ciekawe.
Wszystkim bardzo gorąco dziękuję za czas i za komentarze. :) |
dnia 09.11.2013 12:48
Może napisz wiersz o tym DLACZEGO wybrałaś takie rekwizyty.
W moim sprzeciwie co do udomowienia chodzi o cechy karakala - to tak jakby kanarkowi wychowanemu od urodzenia w klatce, gdy podaje mu się picie i jedzenie, kazać wyfrunąć do lasu i tam sobie żyć. Pamiętasz bajkę o żabie i skorpionie? Skorpion i tak ją ukłuł. A, właśnie, przecież skorpion byłby niezłym rekwizytem na taki wiersz. |
dnia 09.11.2013 13:08
Skorpion byłby świetnym rekwizytem na wiersz, ale musiałabym o nim powiedzieć to samo, co powiedziałam o innej istocie w wierszu z dnia 30.10.2013. ;)
A propos karakali:
http://www.youtube.com/watch?v=yAOESs2AB3o
;) |
dnia 09.11.2013 17:11
Niezłe nagranie, typu Master and servant (czytaj: karakal and serwal):
S: hej, karaś. masz coś za uszami
K: [chlip ścip]
S: hej, gruby, zaraz ci to zabiorę
K: [chrumpu chrumpu]
[próba zabrania przez S tego, co K dziamdzia]
K: zostaw, to nitka do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych
[cisza]
S: uszy sobie wyczyść, pytałem czy się napijesz ze mną. |
dnia 09.11.2013 17:37
Wow, haiker! :D Nie wiedziałam, że i Ciebie koty potrafią zainspirować! Nice :))) |
dnia 10.11.2013 08:20
Po prostu przetłumaczyłem. |
dnia 10.11.2013 15:16
dzikość trudno okiełznać... w sumie nawet nie powinno się tego robić :)
ale mnie też fascynują koty, więc przycupnęłam tu na dłużej
ciekawie, smutno-ładnie
tylko te strużki z kłębka jakoś mi nie pasują - może nitki? ale to oczywiście tylko moje widzimisię;
pozdrawiam ciepło :) |
dnia 10.11.2013 17:46
Inkrustacja-pazury-[zadrapanie]-[krew]-strużki. To akurat dobrze dobrane słowo. |
dnia 10.11.2013 19:55
ależ haiker...ja nie napisałam, że jest to dla mnie nieczytelne :)
tylko, skoro się pojawił ludziokłębek, to moim imhem lepiej byłoby konsekwentnie utrzymać w tej cząstce koncepcję kłębkową, a nie na powrót go uczłowieczać - tylko tyle, taki drobiazg :) |
dnia 10.11.2013 22:02
Nitki masz w kłębku, a tuż po nim pojawiają się pazury, i to w liczbie 10 (co jest dziwne, bo koty drapią tylko 8 - 2 pozostałe są na boku, nieco z tyłu). Nitki już się pojawiły, gdy czytasz słowo kłębek, a strużki wskazują na braterstwo krwi. |
dnia 10.11.2013 22:06
Ale w sumie podrapać może 10, tylko będą w różnej linii. |
dnia 10.11.2013 23:59
-jeśli nie chcesz mojej zguby
karakala daj mi luby
-dam ci luba karakala
prawda że już mi pozwalasz?
hey |
dnia 11.11.2013 17:19
Każdy, kto miał okazję obserwować kota bawiącego się kłębkiem wełny, wie, że ta zabawa to istna kocia ekwilibrystyka, więc 2 pozostałe pazurki także biorą udział w grze. :)
Sprawę strużek przemyślałam. Miałam nawet w pierwotnym zapisie "nitki" (które wprawdzie po 10 sekundach skreśliłam ;p), ale w tym wszystkim z pewnością podświadomie zadziałał mechanizm myślenia obrazem a la animacje z filmu "The Wall". Poza tym strużki wskazują na braterstwo krwi. ;) |
dnia 11.11.2013 17:21
wiese,
tak, tak. Ja bym się nie obraziła. A peelka tym bardziej. :D
dzięki, że tu zaglądacie; miło widzieć, że coś się tu dzieje. :) |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 16
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|