|
dnia 30.10.2013 12:34
oooch, IRGO, jak ja to znam (nawet napisałam kiedyż prawie identycznie - konstrukcja, treść)...
a więc prawdziwe to, bo takie nastroje nieobce;
trzy ostatnie wersy - bardzo |
dnia 30.10.2013 12:54
Portret człowieka dokonującego rozrachunku ze swoim żywotem, bardzo melancholijne ujęcie, pesymizm, ale pesymizm realistyczny wywiedziony ze znajomości życia."Nieukorzenienie" to chyba powszechna choroba. Pozdrawiam serdecznie z biblioteki w Złotogłowicach. |
dnia 30.10.2013 13:25
Dobre, bardzo dobre opisanie osoby nie tyle bez przyszłości teraz, co może takiej, co nigdy nie miała przyszłości. Może niepotrzebne gierki słowno-znaczeniowe typu topi w winie - wyławia winnych.
Końcówka problematyczna, bo opis pasuje i do ogrodnika, i do kogoś kto po prostu sumiennie robi swoje, no i do jak - sądzę - bohatera tego wiersza, czyli samotnika nie z wyboru (a może i z), trochę odmieńca, trochę dziwaka. Za słabe podkreślenie cierpienia kosztem sugestii, że to na jego własne życzenie. |
dnia 30.10.2013 17:01
Ciekawie, ale to nieukorzenienie najbardziej daje do myślenia. Pozdrawiam:) |
dnia 30.10.2013 18:11
nieukorzenienie - brak poczucia stabilności, brak wsparcia, świadomość bycia jak ten "liść na wietrze". Ktoś bez własnego miejsca, bez bliskich wstępnych a może i zstępnych, ktoś zawieszony, oderwany od świata. wie, że coś było, nie wiem czy coś będzie. Niestety, nierzadki casus...Wiersz w moim guście, IRGO. Pozdrawiam ciepło, Ewa |
dnia 30.10.2013 19:17
Wiersz z zacięciem, bez zadęcia. |
dnia 31.10.2013 06:55
:-) |
dnia 31.10.2013 07:18
kiedyś nawet napisałem coś, co miało mi przypomnieć, iż bywały takie chwili w moim życiu, kiedy rysując na kartkach obrazki, próbowałem ryzować teksty przypominające wiersze. i w takiej właśnie chwili, w przypływie szczerości zadziwiającej mnie samego, napisałem, zapewne myśląc o sobie:
przejdą, a w oczach zabłysną ogniki -
przypalą świeczkę, po niej pamięć.
kiedy odwrócą się, to także od siebie.
ale to było dawno, w czasach, kiedy nie było we mnie jeszcze tyle cynizmu i coraz bardziej rozpierającej pychy. tylko ich nadmiar każe mi sądzić, iż ten wiersz jednak nie o mnie mówi. może właśnie przez pamięć win topionych w niby-winie.
a jednak skłonny byłbym ten wiersz inaczej zatytułować, bo określenie przypadłość, moim zdaniem tekst banalizuje. zapewne, jak ze wszystkim, i w tym przypadku również przesadzam.
lubię takie, czytałem z przyjemnością!
autorkę pozdrawiam, gratulując bystrego oka ;) |
dnia 04.11.2013 20:11
Dziękuję za komentarze. Pozdrawiam. Irga |
|
|