Opowiedz się na dnie rany,
do samego końca,
drobino światła, oprawiona
w ludzką skórę. Podręczna sakiewko
na kości i ból.
Przecież tyle słów
możesz pomieścić, coraz mocniej ciążąc
u szyi. Bywasz kamieniem
albo blaszanym dzwoneczkiem.
Nie wolno zbyt daleko odejść
od miejsc urodzenia. Na bezludnym
szlaku, przydrożne kapliczki
przypomną, że niczym się nie różnimy.
Mnie również ktoś
dźwiga z rozkazu. Przeklina, niosąc
przez kolejne mosty nad rwącymi rzekami
wiersz. Wiecznie
niezagojony.
Dodane przez Gloinnen
dnia 26.06.2013 14:22 ˇ
11 Komentarzy ·
748 Czytań ·
|