Poszedłem do szewca i mówię mu -
Uszyj mi buty panie majstrze
Weź najlepsze prawidła
I uszyj mi mądre buty
Żebym mógł pójść tam, gdzie nie mogę trafić
Zapłacę ci dobrze
Nikt dotąd ci tak nie zapłacił
Wsypię ci do mieszka
Całe złoto mojej tęsknoty
I wszystkie niezniszczalne jak brylanty
I brylantowo połyskujące ogniki bólu
I wiele innych klejnotów
Wsypię do twojego mieszka
Który ukryłeś na dole w małej szafce
Żeby wśród szewskich przyborów
Wyglądał jak rzecz nieważna
Niegodna czułej ręki złodzieja
Ale musisz mi za tę sutą zapłatę
Uszyć dobre i mądre
Takie mądre i odważne buty
Które mnie zaprowadzą do miejsca
Gdzie bury wilk podaje młodą koniczynę
Choremu jagnięciu
Gdzie kat zrywa
Ze znudzonej szubienicy wisielczy sznur
Złoci go, usztywnia
I wykonuje z niego złote koła
Dzieciom do zabawy i świętym na aureole
Gdzie wiotka księżniczka
Pochyla się nad szczurzym gniazdem
I otula je białym puchem
Panie majstrze, uszyj mi takie buty
Poszukaj odpowiednich prawideł
I zrób mi takie buty
I bierz za nie co chcesz
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1550 Czytań ·
|