Przy całej jego mizerii,
jakże buńczuczny ten koziołek!
Przykuty powrozem do spłachetka
perzu śni o parcelach w Acapulco,
roi aktywa na Wall Street.
Gdy słońce zapala horyzont,
skacze na garbatą śliwę -
bryka, wierzga, hałasuje;
czuje w sobie orła - i nie wie
co dalej. Schodzi więc na łyk wody
z obitego rondla, wywąchuje z korzeni
zwapniałe guano. Gdyby zobaczył
w lustrze tę diaboliczną fizjonomię,
choć raz nim w szaszłyku zaskwierczą
niespełnione sny. Prostokątne
ma źrenice - lecz u kóz to norma.
Dodane przez mars
dnia 06.05.2013 21:36 ˇ
6 Komentarzy ·
868 Czytań ·
|