zwulgaryzowana chłodna tafla nieba
z wywróconą na ręby
szorstką stroną ciszy
schowane za podszewką myśli
zdrewniałe odpryski
niespełnionych marzeń
metalowe kwiaty na starej
parkowej bramie milczą
wieczornej serenady motyla
chrząszcz w trzcinie nie słyszy
zapisanym słowem zniewalam
pustą kartkę papieru
w kolorze piasku pustyni
kapiąca nosem stalówka
skrobiem burzy ciszę
wnikając w intymne
głębiny kałamarza
trochę z pożądania
trochę bez celu
pióro w rozkoszy
chwili się zatapia
do ciągu
zwykłych zdarzeń
dopisując kolejne
zmyślone zdanie
Dodane przez Edmund Czynszak
dnia 26.02.2013 18:46 ˇ
1 Komentarzy ·
728 Czytań ·
|