mieliśmy pewność - mogliśmy was zbawić.
wykupiliśmy pola okarmione ujściami:
hakeldamę, waterloo, ardeny. dzięki sile
wiersza naftowego stawialiśmy sądy.
oczywiście, zabijaliśmy. przetchlinki,
gwintowniki, samorodki - tym stawaliście
się wy, o nieposłuszni. pod śmiertelną
burką, chodnikami magnitogorska
razem ze stołami egzekucji odrastała
wasza łasicza głowa. tłumaczyliśmy
akolitom: oto dziwki, krasnorosty
ukryte w samym sercu kraju.
na dalekim dnie psiej gałęzi
nie było pestek gniewu,
niepewności pogody -
mówiliśmy dziwu:
gazie jaskrwawy, ginczanko
tryskająca mową bezludną,
wiejadle oblany treścią
gorejącą -
- już się nie kołyszesz.
17 sierpnia 2012
Dodane przez Półksiężyc
dnia 18.08.2012 07:41 ˇ
9 Komentarzy ·
1150 Czytań ·
|