- Bożenie Korskiej
słońce cofa się w popłochu
z dnia na dzień
ubywa mu mocy
i coraz wcześniej trzepocze
o szyby
ćma nocy
powraca owoc do nasienia
przechyla się ku jesieni ziemia
zachodzi mgłą lustro nieba
w tym lustrze niczym odrzucone
posmutniałe rzeczy
odbijamy się pomniejszeni
bo przekwitły w nas wonne metafory
i na dłoni usypana garść popiołu
z wszystkich miłości majowych
bo grzechocą w nas już pola makowe
jak zamyślone nad marnością świata
filozofów zasuszone głowy
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
895 Czytań ·
|