Wyrastają z ziemi jakby nie mogli oprzeć się temu światłu
Stare Miasto odbija swój grymas w odlotach ptaków.
Zanim wygrzebią z ziemi pędraka,
odbiorą nagły szelest jak pierwotny zwiastun,
że oni są tu jeszcze i całują brzozy.
Nadal dźwięczą w poszyciu powstańcze melodie,
ktoś w dali dźwiga nosze między gruzowiska,
a inny znakiem krzyża chce połączyć z brukiem
wszystkie kule, przedzierać się nitką różańca
dalej, dalej.
Zapyta: czego brakło, Panie,
że tak nas odrzuciłeś? Przespaliśmy wiele;
dziesięciolecia w ciemnych, zamulonych dołach.
Uczysz nas, czym utarczki, rozerwane mięśnie,
które na znak pokoju sztywnieją bielone.
Park Krakowski i deptak. Pomorska na przestrzał.
Noc, która dziś uskrzydla nas światłami latarń,
wtedy była dziurawą plandeką
na zapas.
Dodane przez meandra
dnia 06.07.2012 20:04 ˇ
6 Komentarzy ·
1067 Czytań ·
|