chropawość dłoni wgryzła się
w głos darty płytkim oddechem
starość jest długim korytarzem
aż zaczęłam szukać drzwi do śmierci
jak dobrze że to pokój złudzeń
zamknięty w ścianach spokoju
zawisły w nich obrazy wspomnień
obrobione marzeniem
piękno to taka magia której
każdy może być czarodziejem
nie zamieniaj miotły na szmaty
taka iluzja kiedyś cię oszuka
podeszło załamanie i struny krtani
wpadły w rezonans z moją powieką
czuję się jak duchowny chyba
powinnam coś powiedzieć
a wierzyć nie potrafię
w paciorkach mama zlepiła ci drogę
do altanek ogródka trafisz
dokładnie ją nauczyłam
będę myślała że jesteś tam ze mną
nie zamykaj okna przed słońcem
zajrzę
dźwięk ust łagodniał aż spłaszczył
piskiem w linię izoelektryczną
dłoń spłynęła palcami
na skraj prześcieradła
Dodane przez li_an
dnia 03.06.2007 15:55 ˇ
8 Komentarzy ·
837 Czytań ·
|