A ja chodzę sobie z kosą.
Z satysfakcją chwast wycinam.
Wypas służył był owieczkom
i zwierzyna dawniej strzygła.
Ale gęsi, ani owce
nie zabrudzą już trawnika,
bo na plecach kosę noszę.
Równo strzygę i przycinam.
I nierzadko tak się zdarzy,
że kretowi przytnę ryjek.
Z kosy różne są pożytki;
Wykosiłam gniazdo żmijek.
Nawet sąsiad, co to z gracją
nosi chustkę w marynarce,
przedstawił się, biegnąc za mną;
- Pani Krystyno!... budzisz sensację.
Dodane przez viviana
dnia 26.04.2012 12:56 ˇ
7 Komentarzy ·
475 Czytań ·
|