I co to będzie,
jak się dowiedzą,
że wiersze piszę?
Mój Boże!
Trąby zahuczą,
głos się rozleje
szeroko po
ugorze.
Bo kto to słyszał,
niewinnie, czule
słowem dokładać,
do słowa,
na szyi serca
strojna w purpurę
uwiesić się
jak wąż boa.
Snuć myśl, jak wątek
w przerażeń kształty;
kłębić ją, roić, falować.
Pieśnią ze szczytów
w przepaście spadać
i drwić uprzejmością w słowach.
Nie moja wina,
kpina i zło to,
nie moja, Boże
Jedyny.
Z mułów nade mną
wytrysły skrzydła,
w tęcze się myśli
rozprysły.
Przez jedną chwilę
Duch Nadpotężny
poniósł mnie w dale
odwieczne.
Z nich czerpię siły,
by zdzierać liście
z drzew drżących trwogą
na wietrze.
Ja kiedyś wrócę
żółcią w narcyzach
czystą, wyborną,
niewinną,
sierpniem zjeżonym
rojeniem
gwiazdek,
majem, by bzami
zakwitnąć.
Dlatego proszę,
niech To zostanie
pomiędzy nami
wyłącznie;
- Że byłam,
żyłam,
śniłam,
błądziłam
w chmurach z Księżycem
za rączkę.
Dodane przez viviana
dnia 19.03.2012 21:20 ˇ
3 Komentarzy ·
492 Czytań ·
|