Skowyt myśli drażni i męczy,
Płuca syczą, wzrok zwierzęcy
Odbity od splamionego lustra
Podziwia zdechłe usta...
Cholerna świadomość wbija
kawałki okrutnych wspomnień
z echem bolesnych dudnień
w mózg, zmasakrowana błogość mija...
Różowobrązowa plama pokrywa
Pół podłogi i skostniałe bose stopy,
Bezczelnie przypomina te wina,
To ohydne ciasto i bigosy...
Dukkha ariya sacca nie wyrywaj
serca, nie niszcz pragnienia, nie morduj
ego, nie krzycz, nie śpiewaj
trenów, resztę honoru daruj...
Wytarte obrazy zerwanego filmu
niemego smagają pamięć biczami
olśnienia, tępego sztyletu
półnagie ostrze tańczy z ranami...
Dukkha samudayo ariya sacca
z posępną radością ustępuje
miejsca dla głodnego kata
co czerwieni krwistej z lubością smakuje...
Radość bezkresnego uwolnienia
od przygnębiającego cierpienia
jawi się jako krajobraz szczęścia
niezmąconego bólem męczeństwa...
Dukkha nirodho ariya sacca ukazuje
z mądrością absolutu piękno drogi
wytchnienia, szlachetne wymogi
wyzdrowienia, działania nakazuje...
Samowola nieistnienia okryta żałobą
tęsknoty za ukochaną osobą
co z otwartymi rękoma na oślep ucieka
ciernistą drogą, byle nie zwlekać...
Dodane przez marter
dnia 12.03.2012 11:31 ˇ
11 Komentarzy ·
621 Czytań ·
|