gdy noc białą pluchą załomoce w okna
floralne wzory ukwiecą szyby pędzlem
w nadprzyrodzonej formie zaciskając kryształ
dobrze było stanąć w poprzek na przekór zimnu
w klasycznej pozie zdrętwiałej w balet
stoję na szpilkach niczym nagi posąg
w odwrotną stronę wzrok kierując
rozkosznie było słuchać oh my God
przebiśnieg kiełkuje jak echo zalęgłe
w ciepłym basenie usłyszanych słów
na wszelki sposób wyobrażam sobie
ikony stożków oprószone piaskiem
wyostrzone artystyczną dłonią
by zbudzić do krzyku
koncertową muszlę przytuloną do
skupionej sprężystości języka
mieszczę się w ciasnych drzwiach
nie trzaskają
trzymaj mocniej skrzydła nie odlatuj
liczę cienie nabite na maszty oglądam wszystko
co trzeba przed śmiercią co z tego że zaspy
tu nie można zaspać ani się zasapać
po to tutaj jesteś żeby drżały ściany
zapadał się dom
Dodane przez janusz pyzinski
dnia 29.02.2012 18:26 ˇ
3 Komentarzy ·
825 Czytań ·
|