Ślepnę, mój synu, więc z tego życia
będę miał tyle, ile wymacam.
Wszystko mi jedno, bo nie zachwyca
już żaden widok - po tylu latach
jak starcze brednie z bycia, przebycia
odbycia swojej służby wariata.
Niejeden ślepca będzie wytykał
bo dzisiaj "człowiek" brzmi w złotych szmatach.
Lecz tylko i aż "człowiek" brzmi ludziom
gdyż tylko bez aż człowiek wśród ludzi;
światło, gdy gaśnie jasność przywodzi
i zmysły mnie już dłużej nie łudzą.
Ślepnę, cóż, synu teraz dopiero
zdołam zobaczyć czy byłem ślepcem
lecz w przeoczonym nie będę szperał
bo nie naprawię życia naprędce
i po omacku. Czas łata, skleja
dziury na drodze, którą przeszedłem
Drzwi wyważałem, dzisiaj otwieram
niedługo pukać będę nim wejdę.
Na ślepo kiedyś, wkrótce na ślepo
wtedy patrzyłem, teraz dostrzegam:
najłatwiej jest się ze światem żegnać
bez strachu przed tym, co kryje ciemność.
Dodane przez rodi
dnia 23.01.2012 05:53 ˇ
9 Komentarzy ·
826 Czytań ·
|