jakoś tak wyszło
że leżę sam na nadrzecznej plaży
osłoniętej stromym brzegiem
i wyspy nieznane
cichym lotem mijam
jak wiatrowe chmurki
w oceanie nieba
zdarzenie zwyczajne
epizod zaczęty i skończony
nic od niego nie zależy
a ileż w tym czasie
spraw mnie ominęło
których to motywy
przejdą na potomnych
o moim wyczynie
nikt nawet nie wspomni
a przecież jestem tu
jest wtorek lub czwartek
skądś tu przyszedłem
ścieżką dawno wydeptaną
terasy tej rzeki rzeźbiły lodowce
bogatą przeszłość ma ta chwila
zda się tak ulotna
czy zatem sytuacja w której się znalazłem
słabiej mnie określa niezbyt uzasadnia
choć świat mój tak bogaty
jak tych co linie malują na mapie
szum nurtu niczym szept rozmów
po podpisaniu tajnych porozumień
zakłóca ciszę tak samo
toczy się mój monolog
nie pamiętam początku
i nie widzę końca
czasem wartki i prosty
czasem pełen wahań
patyk dygający na fali
jak już zaznaczyłem
jakoś tak wyszło
że wśród kotłujących się skutków przyczyn
jestem i myślę
iż jutro przyjdą tu piękne dziewczyny
amelia natalia wiktoria i ola
mateusz tu wpadnie by wsłuchać się w wodę
będą przyglądać się chmurom
i marzyć o wyspach nieznanych
przyjdą i inni
tego jestem pewien
Dodane przez swacha marian
dnia 19.01.2012 15:38 ˇ
1 Komentarzy ·
586 Czytań ·
|