1. Gorączka po powrocie nad ranem z dyskoteki wiejskiej
Poganiaczu traktorów, nie pytaj, czy chcę, abyś rozbił tu dwa lub trzy namioty, kiedy
w fermentujących szatach rozmawiam z Kochanowskim i Norwidem.
Pobrałem rtęć spod pachy. I nie czekam. Ja na picie jak na latającym dywanie
już wznoszę się ku zwrotowi kilku gwiazdek. Romantycznym krokiem wnijdź tu,
kędy przeciąg kartkuje księgę baśni, kędy wnet przebieży rozpacz, gdyż kwadry grosza,
które zależą od kursu, nazywa się łamaniem, kędy źle podgrzanej
atmosfery nie sposób dojeść. A kiedy gospodyni krzyczy,
że ziemniaki też już są, to święty Mikołaj podchodzi do wylotu gardła.
Ach, gdybym choć znalazł promień, mógłbym jej zrobić awanturę.
Przecież w cieniu czołgającym się po schodach, było więcej stopni niż pod stopami
i w butach. Romantycznym krokiem wnijdź tu.
Potem nie tutaj, lecz ówdzie i wczoraj: następne opus minus iks jak wiersz
z okresu poszukiwań i prób. Jeśli miłujesz tę tancerkę, to podejdziesz
i podniesiesz pęcherz wieprzowy, który rzuciła między ochroniarzy.
2. Piekło trójkątnego ringu popod cham-pionem
Wstydzę się zdjąć koszulkę. Pamięć najlepiej jest lustrować nocą.
Murzyn nieba przypierdolił mi wysokim i jasnym sierpowym.
Odbiłem się od tych moich pręg grubych jak liny wokół ringu.
Ach, kobiece serce trzyma piersi niczym gardę. Zanim słońce
zszyje mój łuk brwiowy, wykrwawię się. Chłopaka, który się zwierza,
nie wolno całować w narożnik rozkroku. Są jakieś zasady.
Kocham się w kim popadnie. Padam na deski. Ach, kobiece serce
wciąż trzyma piersi niczym gardę. Leżę na desce całkiem płaskiej.
W walkowerze jest seks, lecz to nie sonet. Zatem, poeto głupi,
brzydki i wyklęty jak Wojaczek, spójrz, bokserskie rękawice
robocze, worek z wapnem. W kroplach deszczu zapieprzaj, a zaświeci
tęczy skakanka. Z tej bramy wyjdą po ciebie córka, małżonka,
matka. I babcia, choć nie dożyła filmu o Rockym Balboa.
Ach, Alighieri. Choć nie dożyła filmu o Włoskim Ogierze.
3. Fizycznych liryk
Stworzyłeś mnie zabawką, którą się nie wybawisz, Boże,
od siebie zdziecinniałego. Zatem haruje rączka na czarno, bo inaczej
nie byłaby zdolna płacić za odprowadzanie uczuć białych z mojego interesu.
Będzie to rozmowa gaśnięcia z awangardowym wapnem, udaru z czymkolwiek,
co mogłoby dziurkować mózg. Będzie to rozmowa wyłączonych z pociągającymi
za kontakty, Ziemi ze Słońcem, które pozwala się wkręcać w łukowy byt.
Nie powtórzą żadnej regułki ucieczki, mimo iż na pamięć znają każdą
z ostatniej olimpiady w Atenach. Elvis nie żyje, Kawafis
nie pedałuje. Nie poznaliście mnie. Jestem zły i gorzki. Jednak pragnę tyć.
Baśniowy pierwiastek wędruje poza tablicę Wedla. Dam w sobie
wzbudzić chęć do uprawiania fitnessu na anorektycznych
rusztowaniach. Sumienie bez refleksu jeszcze jest coś warte.
To w kobiecie istnieje radykalność, lecz tego nie zezna ginekolog ani chirurg.
Będzie to rozmowa poniesionych i odniesionych remisów z remisem prawidłowym.
200?
Dodane przez Krzysztof Bencal
dnia 19.01.2012 10:43 ˇ
1 Komentarzy ·
692 Czytań ·
|