Środek maja, zdaję raport. Względny niepokój, logiczne
błędy nie do naprawienia, dwoje na huśtawce i porażka
na starcie. Nowe okna z plastiku, wkrótce cały świat. Łapię
trochę powietrza, jak zwykle: przetrwamy. Zajmą się
nami, wystarczy dać, wziąć w łapę. Do buzi: trzy
pięćdziesiątki, od jutra z tym koniec. Posprzątamy
mieszkanie lub znajdziemy nowe, doczytam św. Tomasza,
ty wypierzesz mi tą sukienkę, w której znów mam
szesnaście lat, a szczęśliwe zakończenia istnieją.
Dodane przez szugar
dnia 26.05.2007 16:05 ˇ
5 Komentarzy ·
599 Czytań ·
|