patrzę tak sobie na trzy węgierki
stare pomarszczone twarze w grymasie
nie są to śliwki raczej jak gruszki
albo jabłka na pół zgnite
toczone przez robaki
myślami jestem zupełnie
w innym miejscu
lodowa księżniczka scytów
zakuta daleko w górach ałtaju
czy znajdę na tyle siły
żeby ogrzać jej serce i ciało
może bladym świtem
nim mgła opadnie na wrzosowiska
spotkam ją choćby jeszcze jeden raz
zanim odejdzie w niepamięć
skradzione chwile i spojrzenia na skrzyżowaniach
pocałunki w zakamarkach ulic
tak znów trzymam się kurczowo gitary
i trzymam się kurczowo mikrofonu
patrzę przez okno
trzy węgierki idą teraz sobie
tak idą i niosą siatki z morrisona
Dodane przez Doctor
dnia 02.12.2011 21:46 ˇ
4 Komentarzy ·
749 Czytań ·
|