Powykręcane z bólu niedopałki tłoczą się
w ciasnej popielniczce. Telefon zapatrzył się
w okno jak słup soli. Najlepiej go rozpuścić
w zupie i natychmiast zjeść z makaronem.
Kroki na górze ustały. Cisza rośnie z każdą
kroplą wody. Niedokręcony kran.
Trudno jest domknąć oczy a trzeba
wagon podnieść z fotela.
Tik-tak, tik-tak. Psy przestały ujadać
na wieczornych gości. Tik-tak, bim-bam.
Może radio albo książka? Bim- bam, BUM-BUM.
Nieznośna dokładność nieproszonej perkusji.
Aromat świecy rozproszył się w ciemności.
Za rzeką, za lasem, za pojutrzem, rozpędzona
zielonym światłem lokomotywa, w popękanym
tunelu, odrywa wagony i wczesnym rankiem
szelmowskim uśmiechem opasuje niespokojne biodra.
Dodane przez Loren
dnia 21.11.2011 08:54 ˇ
7 Komentarzy ·
609 Czytań ·
|