królowa Obojętność zamieszkała u mnie
w porze przedwczesnego
zapadania w bezruch
spędzałem z nią długie wieczorne godziny
w pokojach ustanowionych wokół świec wysmukłych a
tak stabilnych jak poczynań moich stagnacja że
nie naruszyć ich płomieni żarłoczną klątwą oddechu
spędzałem z nią niezliczone chwile które
wypełniały nam salonowe konwersacje pełne wdzięku i
jałowości wytworne paradoksy mojej retoryki
przetykała rdzawa ciętość jej replik
królowa Obojętność
ścigana zewsząd
znalazła schronienie w mej nieroztropności
czy nie ryzykowałem zbytnio przyjmując zdetronizowaną
wszak wszędzie gdzie się pojawiała
zyskiwała sobie opinię utracjuszki
z każdego dworu pierzchała natychmiast
posądzana o intymne kontakty ze służbą
tudzież zamiłowanie do trucicielstwa
czy abym nie posunął się za daleko we współczuciu
czy rozważyłem każde za i przeciw
czy dotarłem do wzgórz za którymi widać wonne smołą jezioro
czy gryzłem tęczowe ziele rabarbaru w mglistym sadzie
czy jestem główką od złamanej szpilki
i nawet teraz gdy gubię się wśród pytań
szczupła królowa Obojętność dosięga mnie
swym szklistym wzrokiem i nie porusza swą
hieratycznie zastygłą w kryzie
szyją
Dodane przez Roman Rzucidło
dnia 16.11.2011 14:15 ˇ
7 Komentarzy ·
515 Czytań ·
|