Idź Poezjo, Moja Wielka Ty Nadziejo,
tam, gdzie usta wyszczekanych zieją pustką.
Szlachetnością ucisz zgrozę w niej śmiertelną,
słowem sypnij w oczy prawdę im okrutną.
I przed nikim się nie kajaj Moja Dumna.
Wielkorządców głupich zamknij w strofach książki,
niech hołoty rozbuchanej myśl okrutna,
jak przestroga w nich zostanie dla potomnych.
Obśmiej zdradę, wraz z intrygą i głupotą.
Masz mądrości w sobie tyle, że wystarczy,
odkryć łotrów, co się kryją za zasłoną
przywilejów, by rozpoznać w nich kuglarzy.
Idź Poezjo, Moja Wielka Ty Nadziejo,
nad zachwytem szumnej sławy śmiać się głośno,
żeby gorycz, co niesmakiem wieńczy dzieło,
echem śmiechu Twego weszła w pięty łotrom.
A wspólnocie mrówczej dodaj słów otuchy;
- cała wina w nich, bo słabi, ale lepsi.
Słów bukietem przytul skargę, ucisz szumy,
niech poczuje ile w Tobie jest potęgi.
Dodane przez viviana
dnia 20.10.2011 13:30 ˇ
4 Komentarzy ·
606 Czytań ·
|