Pięć siódmych tygodnia oswajam niecierpliwość ,
trzymam na smyczy tęsknotę ,
kręcę włosy na palcach ,
wychodzę z pośpiechem na spacer ,
przesuwam porywczo wskazówki upierdliwego zegara ,
który uparcie stoi przy swoim .
Ile jest sensu ?
Ale on dobrze wie , że tkwię
i drętwieję we wstrzymanym chłodnego dotyku prześcieradła .
Ja jestem - nie mijam .
I śmieje się , gdy bezradnie kreślę zygzaki
dziesiąty raz w ciągu pięciu minut ,
po Twojej fotografii
wyciągniętej ze słownika języka niemieckiego .
To na złość bezczelnie z samego rana
woła mnie po imieniu ,
aż przyprawia moje źrenice o drżenie !
I nie lubię kiedy patrzy na mnie tym swoim wygórowanym wzrokiem
i z lekka wykrzywia swoją drewnianą wargę ,
jak gdyby chciał powiedzieć :
to wszystko na co Cię stać ?
A ja siadam w kuchni
i ubywam z zapachu ,
aromatu
i smaku.
Dodane przez Baś
dnia 23.09.2011 20:34 ˇ
1 Komentarzy ·
467 Czytań ·
|