Wąsko w podziemiach, zza rotundy od niedawna
widać Pl. Zbawiciela - hipsteryjną galeryjkę stolicy,
kruki i salamandry w oprawkach Ray Ban. Skonam
z zimna zanim przyjdą grudnie, zwymiotuję wczorajszy
nieudany seks.
W poprzek ustawiły się marcepanowe Vespy, każda warta
najmniej dziesięć koła. Kierowcy są na miejscach.
Wertują szpalty; czytają na głos kurierom, kolarkom,
chłopakom myjącym szyby. Zaczytanie przerwą czasem
jakąś sążnistą kurwą mać.
Pasy oddzielają ludzi od zwierząt. Państwo Reinhart
idą na Starówkę, głowy chowają do foliowych worków
z glicerynową pastą do powiek. Niemców trzeba mieć na oku.
Liczność studencka obchodzi swoje święto, żrą chleb,
popijają wytrawnym octem. W razie czego rzucą butelką.
Dodane przez Bielan
dnia 13.09.2011 09:27 ˇ
4 Komentarzy ·
703 Czytań ·
|