Wszyscy płyniemy jednym wierszem.
Postawiony domek z kart sprzedałeś za blask świecy,
zapomniałeś, że wypala oczy naiwnym kochankom.
Uderzenie szmatą o stół nie złapie uciekającej wody z koryta
myśli mogłeś zaciągnąć do łóżka i tam zostawić.
Wszyscy płoniemy jedną poezją.
Postawiony domek z wykałaczek
sprzedałeś za kopnięcie w żebra,
pozostawiłeś za sobą matkę i lodówkę.
Nazywali cię Czarny, choć telewizor w domu biały.
Pozostawili bliznę na drzwiach,
w kształcie liczby pi, pomylili się o dwa sny.
Dom posmarowali smalcem, o trzy pięty za mało,
pod bluzką umieścili nieprzyzwoity wyraz.
Wszyscy strzelamy do jednego słowa,
Ziemia to punkt zero.
Dodane przez Julia Merns
dnia 11.09.2011 17:36 ˇ
2 Komentarzy ·
535 Czytań ·
|