Mam dla ciebie sok wiśniowy i zimną wódkę przemyconą
w pociągu. Miasto płucze zęby, rozkłada zabawki. Słychać
ostatni szlif nocy - rodzi się mgła, skacze między koronkami
kamienic, wnika w pępki drzew. I tam jest też ona:
jej mokre ciało. I banda psów zbliżająca się do wodopoju.
Turyści z Niemiec nabierają w karnistry rzekę, plądrują
wschodzące rynki. Podobno, na środku ulicy wyrósł
kamień, mieszkańcy przyglądają się czy zmienia kolor.
Dzieje się tak, odkąd wszystko wróciło w pierwotny nurt, a
mnie już tu nie ma. Ptaki odleciały w wyższe rejestry chmur.
Dodane przez kyo
dnia 18.05.2007 08:51 ˇ
11 Komentarzy ·
920 Czytań ·
|