Tak, pamiętam jaki był mój pierwszy zestaw Lego.
To była karetka, bez pielęgniarzy, tylko pacjent,
złamana ręka, zatrucie, koszmary. Po latach jechałem
tą samą, dorosłą, poważną jak chorał,
nie cierpiącą zwłok. Siostry pluły z okien prosto
w moich podopiecznych, gdy pytali dokąd mnie wiezie.
Lego - zakład pogrzebowy, prosektorium, porodówka.
Zestaw aborcyjny Barbie. Od kiedy Libera wykonał obóz,
to już nic, nic, a nic. Odmieńcy w turbulencjach, frenezja,
finezja, sztuka wysoka, sztuka średnia,
zwrotna jak łeb łabędzia!
Dodane przez Bielan
dnia 12.08.2011 09:43 ˇ
3 Komentarzy ·
760 Czytań ·
|